- Jak było, w emocjonującym skateparku ? - Zapytałam, udając ogromne przejęcie, a Jacob wystawił w moją stronę język.
- Świetnie. Cobi* nauczył mnie nowego triku. - Elen, wypięła dumnie klatkę piersiową, a ja tyknęłam ją w pierś.
- Ej, zboczeńcu ! - Wrzasnęła, na co ja się zaśmiałam. Uwielbiałam ją tak denerwować. To dla mnie było codziennością. Sprawiało, że wszystko jest w porządku.
- Zobacz, tam idzie kochaś Melody. - Jacob szturchnął El ramieniem. Zmarszczyłam gniewnie brwi.
- O co Ci teraz chodzi ?
- O nic. - Wzruszył ramionami, jakby coś ukrywając.
- No powiedz.
- Nie.
- No.
- Nie.
- Więc ?! - Wrzasnęłam, poirytowana.
- Wyluzuj, kochanie. - Uderzył mnie z biodra, a ja spuściłam z tonu.
- Dobra, zresztą nie ważne. - Uniosłam ręce w geście obronnym. Nie chciałam ruszać teraz do szatyna. Nie może wyjść też tak, że się za nim uganiam. Po prostu, muszę go jakoś w sobie rozkochać, stopniowo. Zamyślona, szłam korytarzem, gdy nagle wpadła na mnie jakaś cheerliderka. Upuściłam swój telefon, a ona swoje pompony.
- Jak łazisz ?! - Warknęłam, zdenerwowana. Schyliłam się po telefon.
- Księżniczka. - Prychnęła, idąc w swoim kierunku. Poczułam przypływ złości. Nie daruje suce.
- Coś powiedziała? - Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, a Elen próbowała mnie pchnąć do przodu, dając znak, że nie ma sensu. Blond cheerliderka, stanęła, stojąc do mnie plecami. Pomału odwróciła się, z wrednym uśmieszkiem.
- Księżniczka. - Wzruszyła ramionami, a ja podeszłam bliżej niej. Po jej twarzy przemknął mały, niezauważalny prawie strach. Ale widziałam, że się bała. Przyłożyłam pięść do jej gardła.
- Lepiej wracaj do swoich sweetaśnych kumpelek cheerliderek i podziwiaj to. -szepnęłam i wskazałam ręką na moje ciało i Elen.
Znów prychnęła.
- Tak, kochanie. Nigdy nam nie dorównasz. Nawet, jeśli zrobisz tysiąc tych swoim układowych ćwiczeń. - Zaśmiałam się szyderczo, szepcząc do jej ucha. Poczułam silne pchnięcie. Jacob, właśnie przesuwał mnie w stronę, sali z matematyki. Blondyna, spojrzała na mnie wzrokiem, mieszanym. Moje kąciki ust, uniosły się w zadziornym uśmiechu.
- Co się z Tobą dzieje, Melody ? - Elen warknęła, założyła ręce na biodrach.
- No i kolejne kazanie. - Wywróciłam oczami. Jacob, stanął po stronie mojej przyjaciółki.
- Ktoś musi Ci je wykładać, skoro dalej nie rozumiesz, jak się zachowujesz. - Chłopak, skrzyżował ręce.
- Zachowuję się tak, bo teraz w tym świecie tak trzeba. - Zaśmiałam się, opierając o parapet.
- Nie, Mel. Zachowujesz się tak, bo jesteś nie wychowana ! - Wrzasnęła na mnie przyjaciółka. Poczułam silny dreszcz emocji. Jacob zachłysnął się powietrzem, gdy poleciały ostre słowa.
- Ych.. Mel, przepraszam.. Ja nie.. - Zaczęła szybko się tłumaczyć. Przerwałam jej.
- Nie każdy ma takich rodziców, jak Wasi. - Uderzyłam ich obojga, silnie ramieniem, przechodząc i biorąc torbę.
- Melody, poczekaj. - Jacob, krzyknął za mną, ale nawet nie zwróciłam uwagi. Wyszłam ze szkoły, wymijając uczniów, śpieszących się na lekcje. Usilnie potrzebowałam się wypłakać, ale powstrzymałam łzy. Nie będę płakać, bo jestem silna. Wpadłam jeszcze do osobnego budynku, gdzie odbywały się moje lekcje gry na gitarze. Wzięłam ze schowka, swoją gitarę i wyszłam. Nie miałam zamiaru czekać, aż ktoś mi ją ukradnie, gdy mnie nie będzie. Wsadziłam ją do futerału, a futerał przerzuciłam przez ramię. Nie wrócę tam. Przegięli. W środku walczyły ze sobą różne emocje, a mogę się założyć, że na zewnątrz maska była już w pełni aktywna. Obojętność. Ach, obojętność.
Usiadłam na ławce. Przyglądałam się, mrówkom.
Can you see me?
Cause I'm right here
Can you listen?
Cause I've been trying to make you notice
What it things mean to me
To feel like somebody
We've been on our way to nowhere
Tryin so hard to get there Tłumaczenie :
Czy możesz mnie zobaczyć?
Bo jestem tu
Czy możesz usłyszeć?
Bo próbowałam sprawić abyś zauważył
Co to dla mnie znaczy
By czuć się jak ktoś
Byliśmy na naszej drodze donikąd
Próbując się stamtąd wydostać..
Uśmiechnęłam się pod nosem. Grałam idealne dźwięki na gitarze, śpiewając. Odprężyłam się, byłam tylko ja i muzyka.
And I say: oh!
We're gonna let it show!
We're gonna just let go of everything
Holding back our dreams
And try
To make it come alive
C'mon let it shine so they can see
We were meant to be
Somebody
Somebody
Somebody, yaeh!
Somehow
Someday
Someway
Somebody
Tłumacz:
I mówię : Oh!
Musimy to pokazać!
Musimy się tylko pozbyć wszystkiego
Co powstrzymuje nasze marzenia
I spróbuj
Sprawić żeby to ożyło
Pozwólmy temu świecić, a oni zobaczą
Mieliśmy być kimś
Kimś
Kimś, yeah
Jakoś
Pewnego dnia
Jakkolwiek
Kimś.
Nie przestawałam. Wręcz przeciwnie, rozkręciłam się, dając głosowi większą rozdzielczość. Wokół nikt nie istniał. Słyszałam tylko płynne dźwięki mojego instrumentu.
We will walk out of this darkness
Feel the spotlight glowing like a yellow sun
Ohohohohoh (Ohohohohoh)
And the we fought we fought together
Till we get back up and we will rise as one
Ohohohohoh
Tłumacz:
Wyjdziemy z tych ciemności
Poczujemy światło reflektorów żarzące się jak słońce
Ohohohohoh (Ohohohohoh)
I walczyliśmy, walczyliśmy razem
Zanim wrócimy i będziemy jako jedno
Ohohohohoh.
Zakończyłam. To moja pierwsza napisana piosenka i uważałam, że nie było tak źle. Westchnęłam ciężko, a nagle usłyszałam głośne klaskanie. Przyjrzałam się wszystkiemu, dookoła. Nikogo nie widziałam. Zza drzewa, wyłoniła się mi znajoma sylwetka. Justin ? Co on tu robi?
Dalej klaskał.
- Przestań sobie robić jaja, idioto. - Wywróciłam oczami, myśląc, że robi to sarkastycznie.- O co Ci chodzi ? Ładna piosenka. Sama skomponowałaś ? - Zapytał, ciekawski. Przysiadł się
- Tak . - Wzruszyłam ramionami. Spojrzał na mnie, z podziwem.
- Brawo.
Okej. Robi się niezręcznie
. - Więc idziesz na tą kawę, czy coś - Żałośnie, zapytałam. O ja głupia. Znów za szybko wypaliłam. Jego mina szybko z podziwu, zmieniła się w zmieszanie i jakby.. Złość?- Ile razy mam Ci powtarzać ?
Nie. - Warknął. Schowałam gitarę.
- No, ale czemu ? Przecież jestem piękna. Marnujesz taką szansę. - Wymruczałam, spoglądając na niego swoimi niebieskimi oczami. Zatrzepotałam rzęsami.
- Jesteś pusta. - Burknął, wstając. Już po chwili go nie widziałam.
_______________
* Cobi, Cob - Tak nazywają w skrócie Jacoba.
No hej :) Mamy kolejny rozdział :) Co sądzicie ? Czy Melody poderwie tego Justina ?
Ja osobiście zaczęłam biegać rano w parku z koleżankami . Jak na początek, to idzie nam świetnie :) .
A Wy jak spędzacie wakacje ? :) Macie jakieś plany ? :) Pochwalcie się :) .
to byo szczere ,,jesteś pusta'' :)
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle bosi nie moge doczekać się nn ;P
Dodawaj codziennie bo nie mogę wytrzymać! : ))))) rozdział superrrrrrr :*** czekam na nn :)))
OdpowiedzUsuńChętnie bym dodawała codziennie, ale niestety, nie wyrabiałabym :) .
OdpowiedzUsuńWiecie wakacje, to mam też dużo planów :) .
Ale co dwa dni będą, na pewno <3 .
Kocham <3 I dziękuję, za tak miłe i motywujące komentarze :) .
Nie ma to jak szczerość : "Jesteś pusta" . Hahah :D
OdpowiedzUsuńRozdział mi bardzo się podoba. Z resztą jak każdy *.*
Nie mogę się dodczekać kolejnego ^^
Pozdrawiam ; **
dopiero trafiłam na Twojego bloga, ale już przeczytałam prawie wszystkie rozdziały.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się sposób w jaki piszesz i pomysł na to opowiadanie. Tym bardziej, że jest to ffjb, a takie uwielbiam najbardziej :)
Rozdziały czyta się bardzo przyjemnie i z przejęciem czeka się na ciąg dalszy (przynajmniej ja czekam).
Haha, nie ma to jak szczerość, ale jeśli będzie tak mówić, to z pewnością go nie poderwie. Kurcze, tak czytam, czytam, a tu już koniec :(
Czekam na ciąg dalszy i chciałabym, abyś informowała mnie na tt, jesli możesz oczywiście.
Zapraszam także do siebie, mam nadzieję, że zaciekawi Cię moje opowiadanie.
Pozdrawiam i dużo weny ;*
@sweetheart_0702
http://one-opportunity-jb.blogspot.com/
Bardzo się cieszę, że zdecydowałaś się napisać ten komentarz. ;) Gdy go czytałam, poczułam, że ciepło rozprowadza się po moim sercu i pomyślałam, że dla takich właśnie momentów warto jest pisać. Na tt nie mogę za bardzo informować, ale jeśli masz aska, to chętnie ;)
UsuńLecę teraz na Twojego bloga i również pozdrawiam :* .
szczery Justin *.*
OdpowiedzUsuń