Czy kiedykolwiek czuliście tam w brzuchu, że coś w nim żyje? Czuliście, takie dziwne wszechogarniające ciepło, widząc pewną osobę? Czy uśmiechaliście się w duchu, szeroko, widząc tą osobę?
Chodziliście głową w chmurach i chichraliście się sami do siebie?
Ja tego nigdy nie czułam. Do dzisiaj.
Rozmyślałam, idąc na kolejną lekcję jazdy na desce. Czułam się tak niesamowicie lekko.. I.. Szczęśliwie.
Pierwszy raz, tak szczerze szczęśliwie. Tak.. Radośnie. Jakbym nie mogła się doczekać. No właśnie. Czego nie mogłabym się doczekać?!
Zza drzewa wyłoniła się sylwetka Justina, a ja poczułam, że miękną mi nogi. Uśmiechnął się promiennie w moją stronę. Robi to już od jakiegoś czasu. Czyżby mnie polubił ?
Odpowiedziałam mu uśmiechem, może nie promiennym, ale takim delikatnym.
- Cześć, Księżniczko. - Zaśmiał się, a jego czoło zmarszczyło się pod tym gestem. Zagryzłam wargę i uderzyłam go z pięści w ramię.
- Ile razy mam Ci powtarzać, że masz tak do mnie nie mówić ?! - Uniosłam ton, chodź uśmiech nie schodził z mojej twarzy.
Z czasem, przestało mi to przeszkadzać. To stało się już normą. Może czasem, jeszcze mnie drażniło.
Wyciągnął zza siebie deskę, a ja klasnęłam energicznie rękami. Nie zachowałam się, tak jak bym to jeszcze zrobiła miesiąc temu. Zapewne wtedy, wywróciłabym oczami, a mój humor by zmarkotniał.
- Dobra, Księżniczko. Wskakuj na deskę. - Podał mi dłoń, tym razem już nie z grymasem. Uśmiechał się lekko, a ja pewnie ujęłam jego rękę i stanęłam na desce.
- Pamiętasz jeszcze ustawienie nóg?
- No pewnie. Dobrze? - Pokazałam mu, a on pokiwał gwałtownie głową potwierdzająco.
- Okej, więc odpychaj się.
Kąciki moich ust, uniosły się w pewnym uśmiechu. Odepchnęłam się raz.. Drugi.. Trzeci. Śmiałam się, widząc, jak prosto mi idzie. Usłyszałam gdzieś z tyłu chichot.
- Co jest? Justin !? - Krzyknęłam i nagle poczułam, że nikt mnie nie trzyma. Jak mogłam tego nie zauważyć ?!
Przyznaje, spanikowałam. Ba.. Zaczęłam wrzeszczeć, jak opętana. Szatyn zaczął za mną biec, wykrzykując.
- Nie panikuj, Melody. Odpychaj się, spokojnie. Utrzymaj ciało w pionie. - Uspokajał mnie, a ja słuchałam każdej jego wskazówki z uwagą. Robiłam wszystko dokładnie. W pamięci powtarzałam sobie ruchy, aby nie zapomnieć. Ale po sekundzie zauważyłam, że robię to mechanicznie. Że nie potrzeba mi już rąk Justina, ani nikogo innego. Jadę ! Jadę, sama !
Zapiszczałam radośnie, a Justin wybuchnął gromkim śmiechem.
Poczułam się taka.. Wolna.. Niezależna. Taka.. Szczęśliwa ! Wiatr rozwiał moje włosy, a ja rozłożyłam ręce, jakbym leciała. Chichotałam pod nosem.
W końcu, gdy deska się zatrzymała, ja zeskoczyłam z niej, by podbiec do Justina. Niewiele myśląc, wskoczyłam na jego ręce.
- Justin, ja jechałam ! Słyszysz? - Krzyczałam i poczułam, że szatyn podnosi mnie w pasie, a ja oplatam jego biodra, swoimi nogami.
Między nami zastała cisza. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy, zatracając się w nich. W myślach, krążyły urywki naszych rozmów, a po chwili coś sobie uświadomiłam.
To wygląda.. Jak ta scena ze snu. Dokładnie, jak ten sen..
Poczułam wszechogarniające ciepło, w żołądku i już wiedziałam, co się szykuje. Odruchowo, zarzuciłam ręce na jego szyję, a on przybliżył do mnie swoją buzię. Bacznie obserwowałam rysy jego twarzy. Jak mogłam nie zauważyć, że jest taki.. Idealny?
O czym Ty myślisz, Melody?! O czym Ty do cholery myślisz?..
- Ekchem.. - Usłyszałam chrząkniecie obok nas i od razu, ręce Justina obluzowały się. Postawił mnie delikatnie na ziemi, obracając się w stronę tego dźwięku. Byłam nieco poirytowana, że ktoś nam przerwał. Chodź.. Może to dobrze?
- Melody, chciałam pogadać. - Elen stała za Justinem i uśmiechała się szeroko. Zarumieniona taką wpadką, szybko pożegnałam się z Justinem.
- Dzięki, za dzisiaj. Do zobaczenia. - Pokiwałam głową, a on uśmiechnął się delikatnie. Oblizał usta, a mnie przeszedł dreszcz.
- O czym chciałaś pogadać? - Wybełkotałam, gdy spacerowałyśmy uliczkami miasta. Elen obczaiła mnie wzrokiem od dołu do góry i zachichotała. Wywróciłam oczami.
- Całowałaś się z nim?! - Pisnęła, a ja podrapałam się po karku, zdenerwowana.
- Nie. A zresztą, co Cię to obchodzi?! - Warknęłam, poirytowana. Jej zapał zgasł, chodź w oczach mogłam zauważyć, jej iskierki.
- Wow. Melody się denerwuje. Jesteś zakochana.. Zakochana. - El, zaczęła nucić pod nosem, a ja walnęłam ją lekko w ramię.
- Nie zapędzaj się tak. Od razu "zakochana".. Bez przesady. - Wyminęłam ten temat, ale przyjaciółka ponownie wróciła do niego.
- To jak wytłumaczysz te słodkie patrzenie w oczka, te oplatanie nóżek wokół jego bioder, te rączki na szyi i ten słodziutki uśmieszek, którego nie widziałam od.. Właściwie, to nigdy go u Ciebie nie widziałam. - Blondynka zachichotała, a ja poczułam, jak rumieńce wkradają się na moje policzki.
- Do tego się rumienisz. A zrobił to wszystko.. Zwykły, biedny chłopak, o pięknej urodzie. No, pogratulować mu. - El klasnęła w dłonie, a ja westchnęłam.
- Elen, błagam Cię. Ty już musisz wymyślać, że on mi się podoba. Ja go chcę po prostu zdobyć. - Wypowiadałam każde słowo ostrożnie, chodź nie byłam pewna. Najbardziej tego ostatniego zdania.
Przyjaciółka westchnęła kręcąc głową na boki.
- Nie, Melody. Jestem prawie pewna, że ten chłopak namieszał Ci w głowie. I może to dziwne, ale.. Pozytywnie Ci namieszał.
Ścisnęłam ręce w pięści, denerwując się.
- Nikt mi nigdy w życiu nie namieszał i nikt nie namiesza. Czaisz? - Warknęłam, a El podniosła ręce w geście obronnym.
- A więc skoro to wszystko, to wracam do domu. - Zarzuciłam włosami, a blondynka westchnęła ciężko.
- Ja Ci to mówię, kicia. Na bank Ci się podoba.
Powstrzymałam się, by coś odpowiedzieć. Odwróciłam się tyłem do niej, idąc w swoim kierunku.
- Może podoba. - Kąciki moich ust, uniosły się w łobuzerskim uśmiechu i znów pojawiło się to dziwne uczucie, w dole, w brzuchu.
Ding. Wiadomość.
Od Jacob.
Siema, Mel :D Nie zgadniesz, co słyszałem :D Podoba Ci się Justin ?!
Echh.. Głupia Elen. Już musiała coś wypaplać.
Do Jacob.
Nie. Elen Ci jakiś głupot nagadała i tyle..
Od Jacob.
Echem.. Jasne :) Nie chcesz się przyznać, gołąbeczku :*
Do Jacob:
Przysięgam, że dostaniesz w tą swoją twarzyczkę, jutro :* . Nie podoba mi się Justin ! Ja chcę go tylko zdobyć.
Od Jacob:
A wiesz co mi się wydaje? Wydaje mi się, że.. To on, zdobył Ciebie.
W mojej głowie zawirowało. Czy to może być prawda?
To on, zdobył mnie?..
__________
Ponad 6 tysięcy wyświetleń ! Jezusie, EWOGROGKODFGWGEBBT *______* .
Tak bardzo dziękuję.. <3
Super rozdział ! Kocham twoje opowiadanie i czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział.Kocham to opowiadanie i czekam na następny.:)
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział... jestem ciekawa dalszych losów Melody i Justina ...:D
OdpowiedzUsuńAghijkffwjshdhemhx... Cuuudoowny rozdział !!! <3 Czekam nn xoxo
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział, jak zawsze świetny, ale krótki. ;x
OdpowiedzUsuńDo Kadu :
- To jej blog, więc robi na nim co chce i co jej się podoba. ;)
- Równiesz pisze czym chce i jak chce. ;)
- Ja bym też miala zastrzeżenia do Twojego zwiastunu dla tego bloga. Mianowicie :
- Czcionka w nim użyta wyglądała bardzo nie estetycznie przy polskich znakach ( ą, ę, ż etc. )
- Była nie wyraźna.
- W jednym slajdzie za dużo pisałaś i nikt nie nadążał.
- Blog jest głownie o Justinie Bieberze. A piosenka wgl tam nie pasowała.
Więcej nie będę pisała, bo jestem w telefonie i mi się nie chce. ;)
~ Pro Elo Mama. <3
Ja tu jej tylko pomagam xoxo
UsuńI piszę to akurat dlatego, żeby jej pomóc.
Nie piszesz blogów, więc nie wiesz, że blogowicze sobie POMAGAJĄ. ;)
Pozdrawiam ;**
Nie spinajcie się kochane <3 .
UsuńTo jest cudowne *-* Bardzo mi się podoba, a szczególnie to kiedy się broniła i mówiła, że się nie zakochała itd. :)
OdpowiedzUsuńprze cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńjejku jaki rozdział :D jkghdsjkg *.*
OdpowiedzUsuńświetny :D <3
czeeeeeeeekam ;)
pozdrawiam ;*
Jejku świetny rozdział!! :DD I ta ostatnia wiadomość od Jacoba mnie rozbroiła, bo chyba faktycznie tak jest! ;DD Przepraszam, że nie komentowałam od kilku dni, nie miałam czasu, ale teraz przeczytałam dwa zaległe rozdziały i skomentuje je wszystkie pod tą notka, bo były one naprawdę wspaniałe. :P Ten sen Melody a potem jak to się spełnia w realu omg *o* Aż się zezłościłam na El, że im przeszkodziła, ale może to lepiej... Albo nie xD Może doszłoby do czegoś więcej, mrr ;33 Podoba mi się, Jus jest taki...ludzki tutaj i to kocham w tym opowiadaniu, i Mel, choć na początku wydawała się zła, teraz jest świetna i wiem, że jest naprawdę uczuciową, fajną dziewczyną. Kocham to opowiadanie, nie mogę doczekać się następnego rozdziału :3
OdpowiedzUsuńInformuj dalej na asku, bardzo się ciesze, gdy widzę wiadomości od Ciebie @JuliaS1D
Życzę weny, by kolejne rozdziały były tak samo genialne tak te :DD
Ogroooooooooooooomnie dziękuję za ten długi komentarz i tyle pochwał ! :) .
UsuńJezusie, nie spodziewałam się, że tyle ludzi polubi mojego bloga .
Do wszystkich czytelników :
DZIĘKUJĘ I KOCHAM WAS ! <3
Kadu : Ale nie prosiła Cię o pomoc więc po co to robisz? ;) Pomaga się na osobności. Skąd wiesz, ze nie piszę, hmm? ;)
OdpowiedzUsuń~ Pro Elo Mama. :3
Nie skomentuje ;)
UsuńDlaczego...? Zabrakło słów? :)
Usuń~ Pro Elo Mama. xd
boziuuu chce następny
OdpowiedzUsuńlove <3
Usuń