poniedziałek, 15 lipca 2013

`The Darkness Of Her Soul` rozdział. 12

- Dlaczego tak bardzo Ci zależy na jeździe, na desce ? - Justin poirytowany, zapytał mnie, gdy po raz kolejny zachwiałam się na deskorolce i po raz kolejny, o mało nie dostałam zawału.
- Bo chcę nauczyć się. - Idealna wymówka. No przecież nie powiem mu : " Namówiłam Cię na te lekcje, by Cię poderwać, a potem rzucić. " Szatyn spojrzał na mnie dziwnie, a po moich plecach przeszedł dreszcz. Jego czekoladowe tęczówki, przewiercały mnie od środka, przez co czułam się trochę niekomfortowo.
- Może spróbujmy trochę innej taktyki. - Odezwał się po chwili, łapiąc moje dłonie z grymasem na twarzy. Niepewnie stanęłam na desce, gdy mnie na nią naprowadził.
- Odbij się. - Posłał mi obojętne spojrzenie. Gdy zauważył strach w moich gałkach, jego wyraz twarzy złagodniał i nawet posłał mi mały uśmiech. Już pewniej, odepchnęłam się nogą. Ale tym razem, nie straciłam równowagi. Chłopak trzymał moje dłonie, tym samym podtrzymując mnie na desce. Ponownie odepchnęłam się nogą, czując się pewniej, chodź nie za bardzo. Wiatr rozwiał mi włosy i ledwo co widziałam, więc Justin puścił moją dłoń, a ja odgarnęłam je sobie. Znów ją ujął, łagodnym wzrokiem spoglądał na moje stopy.
- Dobrze Ci idzie. Poodpychaj się tak jeszcze, nie bój się. Trzymam Cię. - Szeptał, a ja coraz pewniej odpychałam się prawą nogą. Uniosłam głowę i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Poczułam, że lekkie rumieńce wpełzły na nasze twarze i Justin nieświadomie puścił moje dłonie.
- J.. J..Justin.. - Spanikowałam, przechylając się w tył. Poczułam dłonie szatyna na mojej talii i już stałam na ziemi. Odetchnęłam z ulgą.
- Przepraszam..
- Mogłam umrzeć ! - Warknęłam, po chwili chichocząc.   On również się zaśmiał po cichu, co wywołało u mnie miły dreszcz na rękach. CHWILA. DRESZCZ? RUMIEŃCE ? Melody, to Ty? Przestań robić rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiłaś, jasne ?
- W porządku ? - Justin spojrzał na mnie tymi swoimi brązowymi oczami,a ja unikając jego wzroku, sięgnęłam do swojej torby. Wyciągnęłam z niej papierosa i zapaliłam go.
- W jak najlepszym. - Odpowiedziałam, zaciągając się.
Szatyn skrzywił się na widok, tego co robię i odszedł parę kroków.
- Gdzie się wybierasz? - Zapytałam, wypuszczając dym.
- Jak najdalej od tego świństwa.- Wskazał ruchem głowy, a ja zaśmiałam się ironicznie.
- Nigdy nie paliłeś papierosów ?
- I nie mam zamiaru.
Nastała chwila ciszy, a ja podeszłam do niego tak blisko, jak było to możliwe. Widziałam, że przeszedł go dreszcz. Wypuściłam dym, a on zakrztusił się nim. Uśmiechnęłam się wrednie pod nosem, kolejny raz zaciągając się nikotyną. Chłopak spojrzał na mnie chłodnym wzrokiem.
- Jesteś dziwna.
- Dlaczego?
- Nie wiem. - Wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko, a ja odwzajemniłam uśmiech.
- To tyle na dzisiaj. - Wymruczał, a ja pokiwałam głową, wkładając mu pieniądze do kieszeni.
Spojrzał na mnie wdzięcznie, a mnie coś podkusiło, by pocałować go w policzek. Stanęłam na palcach i  musnęłam go, a on chłodno pokiwał głową i odszedł.

Krok po kroku, kroczyłam w stronę mieszkania i patrzyłam przed siebie. Wypalałam właśnie kolejnego papierosa z mojej paczki. Tępo wpatrywałam się w chodnik, wypuszczając dym ze swoich płuc. Po chwili poczułam uderzenie, gdzieś z boku nogi. Papieros wyleciał z mojej dłoni, a ja przeklnęłam.
- Cholera.. - Odwróciłam się w stronę czegoś, co mnie uderzyło. Na ziemi zauważyłam małego, leżącego szczeniaka, rasy lablador. Moja brew uniosła się do góry.
- Ej, co jest mały ? - Schyliłam się nad nim, a ten lekko uniósł zmęczony pyszczek.  Spojrzał na mnie tymi swoimi złotymi oczami, a w moim sercu, zrobiło się ciepło. Jakby ktoś rozlał herbatę. Jego ogonek zaczął lekko machać, a ja przejrzałam jego brudną sierść.
- Zabierzemy Cię do domu.. - Szepnęła, jak najdelikatniej biorąc zwierzę na ręce i niosąc je w stronę swojej willi.


- Możemy go zatrzymać, prooooszę. - Jęknęłam, po raz kolejny do Blair, widząc jak szczeniak pije i zajada się jedzeniem.
- Ale nie wiadomo, czy to nie czyiś piesek.
- Blaaaaaaaaaaaaaaair. - Jęknęłam. Opiekunka wywróciła oczami, a z jej surowej miny, mogłam wyodrębnić, mały, prawie niezauważalny uśmiech.
- Ok.. Idź go wykąp, na górę. - Szepnęła, niesłyszalnie. Moje serce podskoczyło.
- Co ?! Mogę ?! DZIĘKUJĘ ! Jesteś najlepszą opiekunką na świecie ! - Podskoczyłam, przytulając kobietę, a ona zaśmiała się.
- Tylko pamiętaj, że jeszcze musisz przedyskutować to z rodzicami.
- Tak, tak, okej. Jak go nazwiemy? - Pisnęłam podekscytowana, a szczeniak przybiegł do mnie i zaszczekał radośnie.
- Może Ciapek? - Zaproponowała.
- Nie.. - Zamyśliłam się.
Spojrzałam w jego oczka. Uśmiechnęłam się promiennie.
- A co powiesz, na Eyes (czyt. Ajs ) ? - Wykrzyknęłam. Blair ożywiła się.
- Że, oczy ? - Dopytała się.
- Tak. Jego oczy są piękne. Eyes. Eyes. - Pies szczeknął. Zadowolona, podniosłam go, niosąc do łazienki.


- Eyes ! Chodź, no chooodź. - Krzyknęłam, ciągnąc go na nowo kupionej lince. Właśnie wracaliśmy ze sklepu zoologicznego. W lewej ręce trzymałam siatkę z jedzeniem, szczotką, zabawkami i przysmakami dla Eyes'a.
Zadowolona z zakupów, spacerowałam z psiakiem po parku.
Jego oczy, przypominały mi trochę oczy Justina. Zamyśliłam się, wyciągając papierosa z bluzy. Po chwili pies pociągnął mnie w stronę jakiegoś drzewa. Papieros wyleciał z moich rąk, a ja zdenerwowana, skarciłam psisko.
- Ty też nie chcesz, żebym paliła ? - Zaśmiałam się pod nosem, wracając do domu. Eyes spojrzał na mnie znacząco, jakby mówiąc " tak, nie chcę."

Siedziałam po turecku, w piżamie. Trzymałam na kolanach laptopa.

Ding. Masz wiadomość.
Od Justina : 
Jesteś głupia. Wsadziłaś mi stówę, zamiast dziesięciu złoty, do kieszeni. 

Do Justina :
A może zrobiłam to specjalnie ? :)

Od Justina : 
Po co ?..

Do Justina:
Bo zasłużyłeś. 

Od Justin :
To jest za dużo.. 

Do Justin :
 Nie sprzeczaj się. 

Od Justin:
Dziękuję..

Do Justin : 
Dooobranoc ;) 

Od Justin :
Dobranoc, Księżniczko :) .

Do Justin :
Nie mów do mnie "księżniczko" *_*
Uśmiechnęłam się pod nosem, wyłączając laptopa.
- Eyes.. Nie patrz tak na mnie. Nie mogę Cię wpuścić na łóżko, bo Blair będzie zła. - Mruknęłam, do szczeniaka, który przypatrywał mi się od jakiegoś czasu. Pisnął cicho.
Przykryłam się kołdrą i poklepałam miejsce obok siebie.
- Dobra, chodź. Ale oberwie nam się obu. - Zaśmiałam się.

7 komentarzy:

  1. SUper <3333
    Pisz szybko następny ;]]]

    OdpowiedzUsuń
  2. nie no ! powiedz mi jak ktoś może tak idealnie pisać ! :D pisz następnyyy ! :P szybko bo nie mogę się już doczekać ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z tym anonimen u góry . Drew jesteś najlepsza <3
    Renesmee2309

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Wam, za tak miłe słowa <3 .
      Gdy je czytam, to po prostu robi mi się gorąco na sercu i mam ochotę każdą z Was poprzytulać ! <3 .

      Usuń
  4. yeah *.* i jestem teraz na bieżąco :D
    rozdział świetny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zwiastun gotowy :) http://mania-zwiast.blogspot.com/2013/07/8-13-inne-znaczy-lepsze.html

    OdpowiedzUsuń