Stałam oparta, o poręcz balkonu. Przyglądałam się gwiazdom. Wokół panowała cisza, a wiatr muskał moje włosy. Nie mam pojęcia który już raz się zaciągnęłam. Szósty ? Piąty? Nie liczę. Potrzebuję tego. Nikotyna. Gdy poczułam ją w płucach, delikatny dreszcz przeszedł po mojej klatce piersiowej. Przeszkadzały mi rozwiane włosy, więc delikatnym ruchem, związałam je w kitkę.
- O czym myślisz ? - Blair weszła niezauważalnie, na balkon. Odwróciłam się, pomału. Nie wyrzuciłam papierosa, tak, jakbym to jeszcze zrobiła parę miesięcy temu. Opiekunka, przyzwyczaiła się.
- O niczym konkretnym. - Otworzyłam usta, pozwalając dymowi uwolnić się z mojej buzi. Skłamałam. Blair dobrze wiedziała, że myślę o rodzicach.
- Znów palisz. - Blondynka stwierdziła, odgarniając ręką, kłębki oparów z papierosa. Zaśmiałam się ironicznie.
- Blair, myślałam, że jesteś już przyzwyczajona.
- Nigdy się nie przyzwyczaję.
Uderzył mnie ten niepokój, w jej głosie.
- O co Ci teraz chodzi ? - Zapytałam, zdezorientowana. Uniosłam wzrok, by zobaczyć, gdzie idzie. Wyszła z balkonu, a po chwili wróciła z jakimś badziewiem w ręce. Wywróciłam oczami.
- Co ? Masz zamiar pokazać mi jakieś stare zdjęcia z dzieciństwa ?
- Nie, Melody. Mam zamiar Ci ukazać, jak bardzo się zmieniłaś. - Chwyciła mój podbródek, tak abym, patrzała na zdjęcie. Prychnęłam, widząc małą, opaloną twarzyczkę wyszczerzoną w moją stronę. Brązowe włosy, sięgały mi wtedy do ramion i miałam je spięte w dwa kucyki.
- Nie widzę tu nic ciekawego. - Wzruszyłam ramionami, dalej ciesząc się nikotyną. Blair westchnęła, a ja po raz kolejny skupiłam wzrok na jej twarzy.
- Nie widzisz. Nie widzisz. Więc spójrz jeszcze raz. Zobacz. Ta mała dziewczynka, kiedyś obiecała, że w życiu nie będzie palić. Nie będzie pić. Całkiem się zmieniłaś, aniołku. - Odgarnęła moje włosy, za ucho, a ja strzepałam jej dłoń, jakby buntowniczo.
- Przystosowałam się po prostu do życia.
Opiekunka pokręciła głową, z niedowierzaniem.
- A gdzie jest moja mała Melody, która kochała śpiewać i grać na gitarze ? Która wstawała z uśmiechem, kładła się spać z uśmiechem ? Już prawie zapominam, jaka byłaś kiedyś. A wciąż nie mogę się przyzwyczaić do tego, jaka jesteś teraz. - Kobieta oparła się o poręcz, a ja nic nie odpowiedziałam. Myślałam nad jej słowami.
- Ale chyba, aż tak źle ze mną nie jest ? - Zapytałam szeptem, jakby gryzło mnie poczucie sumienia.
- Odpowiedź na to pytanie, pozostawiam Tobie. - Oczy Blair rozbłysnęły, chwilową iskierką, a następnie wycofała się do pokoju.
- Szkoda, że nie znam odpowiedzi. - Mruknęłam, kończąc papierosa i wyrzucając go przez balkon.
Powolnym krokiem, udałam się do swojego pomieszczenia. Stanęłam przed szafą, wyciągając moją koszulę nocną i kapcie.
- Gdzie się wybierasz, młoda damo ? - Zagadnęła do mnie matka. Prychnęłam.
- E, do szkoły ? Jest 7:50, to normalne, że nastolatki idą wtedy do szkoły.
- Więc idź. Zrobiliśmy sobie z tatą dzisiaj wolne. - Uśmiechnęła się dumnie pod nosem, siedząc w salonie. Szłam w kierunku drzwi.
- Wow, święto. - Wywróciłam oczami, mrucząc.
- Co mówiłaś? - Zapytała. Westchnęłam.
- Nic.
Trzasnęłam drzwiami, wkładając słuchawki do uszu. Potajemnie udałam się szybko do garażu, po futerał z gitarą. Rodzice nie mogą się dowiedzieć, że gram i śpiewa. Niby to oni nadali mi imię "Melody", ale nie podoba im się, to co lubię robić. Wolą, abym została lekarką. Jasne, jeszcze astronautką. To wszystko jest skomplikowane.
Cichym krokiem, wyszłam z garażu, nasuwając na ramie futerał.
- A co Ty tu robisz ? - Ojciec wyszedł zza auta, lustrując mnie wzrokiem, a ja przełknęłam ślinę.
- Ja.. Idę do szkoły. - Powiedziałam szybko, a tacie zmarszczyło się czoło.
- Co to jest na ramieniu? Gitara ? Po co Ci do szkoły ?
- To dla Elen.. - Jęknęłam, pocąc się, ze strachu.
- Przecież Elen nie gra na gitarze.
- A kiedy Ty ostatni raz widziałeś El ? - Prychnęłam. Zmieszał się, drapiąc po karku. Zwycięstwo. Zagięłam go.
- No właśnie. - Odwróciłam się na pięcie, wychodząc dumnie. Dopiero po dwudziestu metrach, odetchnęłam z ulgą.
- Mało brakowało.. - Szepnęłam sama do siebie.
- Mało brakowało do czego ? - Elen, jakby wyrosła przede mną.
- Rodzice w domu dzisiaj.
Pokiwała głową ze zrozumieniem.
- To chyba dobrze ?
- Nie za bardzo. - Wzruszyłam ramionami. Przez chwilę, panowała między nami cisza.
- Idziesz dzisiaj z nami do skateparku ? - Zapiszczała podekscytowana. Uśmiechnęłam się, lekko.
- Niech Wam będzie. To wyjątek, bo rodzice w domu. - Powiedziałam, ostrzegając ją, że to tylko jedyny raz.
El, znów zapiszczała, a ja wybuchnęłam śmiechem, wpadając na kogoś.
- Jak chodzisz. - Burknęłam.
- Mógłbym powiedzieć to samo. - Chłopak szturchnął mnie w ramię, a ja spojrzałam w górę, na jego twarz. U, Justin.
- Do zobaczenia, na lekcji. - Uśmiechnęłam się szyderczo, myśląc o tym, że znów z nim usiądę. Wywrócił oczami.
- Chyba przestanę na nią chodzić.
- Nie możesz.
- Mogę.
- Nie możesz.
- Mogę.
- Nie możesz.
- Kto mi zabroni?
- Ja. - Zaśmiałam się, jakby to było oczywiste.
- Jasne, Melody. Jasne. - Odpowiedział, wymijając mnie i idąc do grupy swoich kolesi.
Zobaczysz, skarbie.
Elen spojrzała na mnie dziwnie.
- No co ? Chodzę z nim na te lekcje gitary. - Skinęłam głową, wskazując na futerał, a El już o nic więcej nie pytała.
Po chwili dobiegł do nas Jacob.
- Sorry, za spóźnienie. Przegapiłem coś? - Mówił, z przerwami, dysząc.
- Uspokój się, bo zaraz się zapowietrzysz. - Wytknęłam mu język, a ten uderzył mnie z biodra.
- Śmieszna jesteś.
- Wiem. I za to mnie kochacie. - Objęłam ich ramionami, a oni uśmiechnęli się promiennie.
- Palce przekładacie tutaj, aby uzyskać lekki, delikatny dźwięk. - Mówiła nauczycielka, a ja zadowolona, zrobiłam to, o co prosiła. Spojrzałam na wściekłego Justina, który był zdenerwowany, że nie idzie mu, oraz, że siedzę z nim. Zaśmiałam się w duchu.
- Justin.. Pomóc Ci? - Zapytałam, odkładając swoją gitarę.
- NIE. - Wysyczał.
- Dobra, nie musisz się tak wściekać. - Warknęłam.
- Poszłoby mi lepiej, gdybyś usiadła gdzie indziej.
- A co, dekoncentruję Cię ? - Poruszyłam brewkami seksownie, myśląc, że plan idzie w dobrą stronę.
- Prędzej wkurzasz.
- Jasne.
Ponownie, przełożyłam gitarę przez ramię, z emocji grając pierwszy lepszy utwór, jaki przyszedł mi do głowy.
- Bardzo dobrze, Melody ! - Nauczycielka podeszła do mnie, patrząc na ruchy moich dłoni.
- Powinieneś się uczyć od niej. - Lekko pchnęła Justina, śmiejąc się żartobliwie.
- Ha, ha, ha. - Odpowiedział, złoszcząc się.
Po paru minutach, nauczycielka odeszła, a ja odwróciłam się twarzą w jego stronę.
- Musisz się ode mnie uczyć. - Moje oczy rozbłysły, a on prychnął.
- Prędzej wolałbym, zabić się, niż brać lekcje, od Ciebie. - Podniósł głowę dumnie, słysząc dzwonek.
- To tyle na dzisiaj, do zobaczenia, dzieciaki. - Nauczycielka pożegnała nas. Wstałam, biorąc gitarę. Justin przepuścił mnie pierwszy.
Przeszłam, zalotnie kręcąc biodrami.
Wow, świetny rozdział! ;) ''A co? Dekoncentruje Cię?'' haha to mnie rozwaliło! ;D Kocham Twoje opowiadanie, czekam na następny rozdział,życzę weny!
OdpowiedzUsuń@JuliaS1D z aska x
super rozdział nie moge doczekać się nn :P
OdpowiedzUsuńfajne opowiadanie... normalnie z zapartym tchem czekam na kolejny rozdział... trochę humoru ale i jeszcze czegoś... to jest właśnie fajne w tym opowiadaniu.. życzę weny na kolejny rozdział...
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze <3 . Jesteście wspaniali :* .
OdpowiedzUsuńKoooooocham <333
OdpowiedzUsuńJa również <3333333 .
OdpowiedzUsuńKiedy Nastepny rozdział...??
OdpowiedzUsuńJuz nie mg sie doczekac...♥♥ !
Jestes najlepsza..Kocham ciee...♥♥♥♥♥♥♥♥♥!
Następny rozdział przewiduję jutro około 11, 12 . : )
UsuńCieszę się, że podoba Wam się to co piszę <3 .
Wkrótce moje urodziny .
A to, że tutaj wchodzicie, to najwspanialszy prezent <3 .
Również kocham :*
Zauważyłam, że nie masz zwiastunu.
OdpowiedzUsuńJeżeli chcesz, wpadnij do nas ;*
Zamów u KADU;*, a na pewno nie pożałujesz :)
http://mania-zwiast.blogspot.com/
uwielbiam *.*
OdpowiedzUsuń