Uśmiechałam się zadowolona, zaciągając się i wydmuchując dym.
- Przestaniesz w końcu, palić te ciulstwo ? - Elen zakrztusiła się dymem, a ja oparłam się o poręcz ze schodów w parku.
- Właściwie, to czemu tu przyszłyśmy ? Tak wcześnie rano ? Przed szkołą. El, jest 7. Mogłam o tej godzinie jeszcze słodko lulać. - Jęknęłam dopalając papierosa.To wada mojej przyjaciółki. Zawsze karze mi wcześnie wstawać, ech.. Elen wywróciła oczami.
- Chciałam się po prostu zapytać.. Jak było z tym szatynem na desce ? Bardzo się zbłaźniłaś ? - Jej kąciki ust, uniosły się w szyderczym uśmiechu.
- Ha, ha, ha. Nie. Aż tak bardzo .. Nie. - Pokiwałam głową, wspominając wczorajszy dzień.
Elen poruszyła zaciekawiona, brwiami.
- No, mam z nim lekcje jazdy na desce. W sumie.. Zawsze się chciałam nauczyć. On umie, więc po prostu spytałam. - Wzruszyłam ramionami.
- Uuuu.. - Elen przysłoniła usta, ręką, aby głos brzmiał głośniej. Parsknęłam śmiechem.
- A co Ty się tak nim interesujesz? Nigdy nie interesowałaś się chłopakami z którymi kręcę. - Burknęłam, podejrzliwie, a ona zmieszała się.
-Eee.. No.. To już własna przyjaciółka, nie może zainteresować się, z kim się zadajesz ? - Odpowiedziała, mając zmieszaną minę.
Zdeptałam papierosa, butem i nic nie odpowiedziałam. Wstała, ruszając ku domu.
- A gdzie Ty się wybierasz ? - Zatrzymał mnie, jej piskliwy głos. Westchnęłam.
- Do domu. Spać.
- O, nie, nie. Idziemy do szkoły. Nie opuścisz już żadnego dnia w szkole, rozumiesz ?
- Ale Eeeeeeeeeeeeeeelen. - Przeciągnęłam "e", a ona zaśmiała się.
- Nie ma żadnego "ale" idziesz i już. Chodź. - Złapała mnie pod ramię i zaciągnęła w kierunku szkoły, a ja udawałam, że boli mnie głowa.
- Elen, niedobrze mi. Elen, mam mroczki przed oczami. Już nie mogę, to mój koniec. Żegnaj.. Adijos.- Jęknęłam, osuwając się na ziemię, przy wszystkich ludziach.
Wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Mel, nie rób mi tu wstydu. Chodź. - Przyjaciółka podniosła mnie, a ja znów jęknęłam.
- Ale masz wory pod oczami. - Jacob wybuchnął śmiechem, oglądając moją twarz. Wywróciłam tęczówkami, cała zmęczona.
- Jacob, potrzebuję snu. Rozumiesz ?! Zdobądź jakieś mieszkanie, ucieknijmy stąd. - Krzyknęłam, chwytając go za kołnierz i szarpiąc. Tym, zwróciłam uwagę wszystkich uczniów, oraz Justina.
Jacob wyrwał się, wybuchając śmiechem.
- Co się tak lampicie ? Nie widzieliście nigdy zmęczonej, zdesperowanej nastolatki ? Wracać do swoich zajęć. - Wykrzyknęłam, a Justin parsknął.
- Coś Ci nie pasuje ? - Podeszłam do niego, wolnym krokiem.
- Tak, Ty. - Jego kąciki ust uniosły się, w wrednym uśmiechu.
Raaaaaany, czy ten chłopak, nie potrafi się normalnie uśmiechnąć ? Chyba tylko dwa razy widziałam go promiennie uśmiechniętego. Pod ratuszem i na lekcji muzyki.
- A jeśli chodzi o lekcje jazdy na desce, to pasuje Ci dzisiaj i jutro ? Czyli czwartek i piątek. - Wymamrotałam, a on pokiwał głową, wymijając mnie.
Rany 2. Tego chłopaka chyba nie zdobędę. NIE ! MUSZĘ ! .
Dam radę. Jestem Melody Night. Dam.. Wierzę w to.
- Ale nie możesz tak stawiać tej stopy. Musi być tak, abyś zachowała równowagę. - Szatyn chwycił moją stopę i wygiął ją tak, aby stała prawidłowo.
-Aajj. - Podtrzymałam się jego karku, abym nie upadła. Rozejrzałam się dookoła. W parku panowała cisza, w oddali, na placu zabaw bawiły się dzieciaki. Staliśmy niedaleko rampy. Wydawało mi się, że chłopak się uśmiechnął, ale nie widziałam jego twarzy. Miał głowę schyloną na dole, ustawiając moją nogę.
- Tak dobrze ? - Zapytałam niepewnie, gdy podniósł się i spojrzał na moją twarz.
- Tak. Tak lepiej. - Odpowiedział, zamyślony.
Odetchnęłam z ulgą.
- Teraz możesz spróbować, odepchnąć się drugą nogą. - Rzekł chłodnym tonem, a mnie przeszedł dreszcz. Spróbowałam się wycofać, ale stał za mną i oparłam się o jego klatkę piersiową. Oddech mi przyśpieszył.
- Nie bój się, KSIĘŻNICZKO. Nie upadniesz. - Dodał akcent, na "księżniczkę" a mnie podniósł się puls.
- Nie nazywaj mnie tak. - Warknęłam, chwytając jego ramię. Spróbowałam się odepchnąć. Podłoże, znów się ruszyło, a ja spanikowałam. Trzymałam się jego rąk, z boku. Serce biło mi tysiąc razy na minutę.
- Dlaczego księżniczko ? O, jedziesz. - Uśmiechnął się, próbując mnie puścić. Wbiłam lekko paznokcie w jego bluzę.
- Nie. Nie puszczaj. - Pisnęłam, przeżywając horror. Poczułam, że nie mam już podparcia i ponownie straciłam kontrolę, przechylając ciało do tyłu.
Szatyn ponownie, chwycił mnie za biodra, abym nie upadła. Podniósł deskę, śmiejąc się szyderczo.
- Za szybko księżniczko, panikujesz. - Chłopak, ponownie zaakcentował "księżniczkę".
Wywróciłam oczami.
- Nie nazywaj mnie tak i już ! I nie panikuję. - Odpowiedziałam dumnie, a on mnie wyśmiał.
- Nie panikujesz ? A co to była za mina ? Aa - Zaczął pokazywać jakieś przerażone miny, a ja mimowolnie, zaczęłam się śmiać.
- Wcale takich min nie robiłam. - Zadarłam nosa, a on pokręcił głową, dalej się śmiejąc.
- Nie, wcale Melody. Wcale. Okej. To tyle na dzisiaj. Musisz się oswoić z tą deskorolką. - Chłopak westchnął, a ja pokiwałam głową. Staliśmy chwilę, niezręcznie na siebie patrząc. Chciałam coś powiedzieć, ale nic nie potrafiłam wydusić. Wow. To coś nowego. Ruszył w swoim kierunku, a ja chwilę jeszcze patrzałam, jak odchodzi.
- Cześć mała. Jak tam w szkole ? - Blair powitała mnie radosnym głosem, a ja uśmiechnęłam się promiennie.
- Heeeeej. A w szkole, jak w szkole. Lepiej mów, co na obiad ? - Wykrzyknęłam, umierając wręcz z głodu.
- Pyszny kurczak z ziemniaczkami i surówką.
Mmmm. Wymyłam ręce, siadając do nakrytego już stołu. Chwyciłam sztućce, zadowolona. Nabiłam na widelec, kawałek kurczaka i spróbowałam.
- MM.. Robisz najlepsze kurczaki z ziemniakami i surówką, pod słońcem. - Wymruczałam, pałaszując dalej, a Blair wybuchnęła śmiechem.
- Cieszę się, że Ci smakuje.
Opiekunka usiadła ze mną do stołu. Podparła głowę, na rękach.
- Melody. Dzwoniła dzisiaj Twoja nauczycielka z matematyki.. - Blair zaczęła, a ja jęknęłam.
- Boże.. Nie..
- Tak. Mówiła, że ostatnio strasznie źle Ci idzie. Prosiła, aby z Tobą poćwiczyć. Kochanie, znasz mnie, nie jestem dobra, z matmy. Ale mogę załatwić korepetycje. Co Ty na to?
- Blaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaair. To nie mogę się uczyć z Elen ?
- Hmm.. Okej. Daję Wam dwa tygodnie. Jeżeli przez ten czas, Twoje oceny się polepszą, zostawię Was w spokoju. Jeżeli nie, Elen wypada i załatwiam Ci doświadczonego korepetytora. - Burknęła, chłodnym tonem, a ja kiwnęłam głową, dając znać, że rozumiem.
DING. DOSTAŁAŚ ZAPROSZENIE. Co ? O.o Justin mnie zaprosił.
Wiadomość. Do Justina :Co Ci się stało, że mnie zaprosiłeś ?
DING. DOSTAŁAŚ WIADOMOŚĆ. Od Justina :Zapraszam znajomych. Chociaż.. Nie wiem, czy mam Cię nazwać znajomą.
Zaśmiałam się pod nosem, biorąc laptopa na kolana i odpisując.
Do Justina: Ha,ha,ha. Jakież to śmieszne, panie Justin.
DING. DOSTAŁAŚ WIADOMOŚĆ.
Od Justina: Lubię rozśmieszać :)
Zachichotałam pod nosem, wyłączając skrzynkę. Mogłabym się założyć, że nie zamierza więcej pisać.
Okej, jest już parę kroków do przodu. Mam z nim lekcje jazdy na desce - plus. Zaprosił mnie do znajomych. - plus. Po prostu się z nim przeliżę i będzie po krzyku. Zostawię go. To przecież nie takie straszne. Chociaż.. Trochę szkoda mi chłopaka..
________
Na początek bardzo dziękuję, za tamte komentarze :) Pokazaliście mi, ile Was jest, a mianowicie.. 5 : )
Może i nie za dużo, ale ja się spodziewałam mniej osób, np. 3,2 :)
Także, bardzo Wam dziękuję <3 .
A oto kolejny rozdział, tarararam :)
Mam nadzieję, że Justin ją zmieni na lepsze :)
OdpowiedzUsuńKocham Twoje rozdziały, więc nie będę znów pisać jaki to on jest swietny czy perfekcyjny i takie tam. ;) Aaa więc jednak on ją bardzo lubi, skoro zaprosił ją do znajomych na tej poczcie :D Haha, ale fajnie, chciałaby, żeby byli razem, tylko tak bez zrywania i zasmucania Justina. Żeby byli szczęśliwi. ;P I te lekcje jazdy na desce ;33. Koocham!! Czekam na kolejny rozdział, życzę weny <33 xx
OdpowiedzUsuń@JuliaS1D z aska
uhuahauh :D rozkręca sie akcja :D czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3 czekam nn ^~^
OdpowiedzUsuńKocham to < 33
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ; **
Z każdym rozdziałem podoba mi sie co raz bardziej <33333 i uwielbiam te icc lekcję jazdy na desce :D ~ Renesmee2309
OdpowiedzUsuńCuuudne . *.*
OdpowiedzUsuńKocham te opowiadanie . ; D
Zapraszam : http://together-until-death.blogspot.com/
to jest świetne *.*
OdpowiedzUsuńcieszę się zaczełam Go czytać ;D
jak słodko, że ją zaprosił :)
OdpowiedzUsuń