sobota, 27 lipca 2013

`The Darkness Of Her Soul` rozdział. 18


To on zdobył Ciebie. To on zdobył Ciebie. To on zdobył Ciebie. To on zdobył Ciebie. To on zdobył Ciebie. To on zdobył Ciebie. To on zdobył Ciebie. To on zdobył Ciebie. To on zdobył Ciebie.

To zdanie wirowało mi w głowie już od kilku dni. Po ostatnim razie, strasznie boję się spotkać z Justinem. Boję się, że to co napisał Jacob, to prawda. Że to ja jestem tą zdobytą. Że.. polubiłam go. Że podoba mi się. Nie chcę tego. Nie chcę..
Rozglądałam się idąc do szkoły. Dzisiaj już nie przejmowałam się tym, czy dzieciaki patrzą na mój ubiór. W tym stylu czułam się jakoś pewniej. Był luźniejszy. Modliłam się tylko, by nie spotkać szatyna.
Dobrze wiedziałam, że to nieuniknione. Ale chciałam chociaż przez jeden dzień go nie widzieć.
- Hej. - Elen przywitała mnie, a ja podskoczyłam lekko, chwytając się za serce.
- O Jezu.. Cześć. - Westchnęłam, luzując.
- Co jesteś taka spięta?
- Nie jestem spięta.
- Dobra, nie ważne. Ech.. Pamiętasz, że dzisiaj mam Cię uczyć matmy? - Elen przewiercała mnie wzrokiem, a ja pokiwałam twierdząco głową, chodź nie pamiętałam.
- Jasne. Wszyscy wiemy, że nie pamiętałaś. - Jacob stał za mną i przytulił mnie po przyjacielsku.
Zaśmiałam się nerwowo, ponieważ znów myślałam, że to Justin.
Rozległ się dzwonek na lekcję i wszyscy ruszyli ku wejściu szkoły z pochmurnymi minami. El i Cob spojrzeli na mnie dziwnie, gdy ja stałam na środku, nie ruszając się.
- Idziesz? Spóźnimy się na wf.
- Ja pójdę jeszcze do łazienki. Zaraz do Was dołączę.
- Okej, ale nie zwiewaj z lekcji. - Jacob pokiwał palcem mi przed nosem, a ja pokiwałam głową.
Jako ostatnia szłam w stronę drzwi szkolnych, ale nie skręciłam do przebieralni, lecz w stronę łazienki. Szłam powoli, uspokajając się.
- Cześć Księżniczko. - Usłyszałam szept obok swojego ucha, a całe ciało jak na zawołanie, zesztywniało.
Błagam nie..
Odwrócił mnie lekko, za rękę. Miałam zszokowaną minę, co go zaskoczyło.
- Czyżbyś się mnie wystraszyła ? - Kąciki jego ust, uniosły się w seksownym uśmiechu, a mnie na ręce wyskoczyła gęsia skórka. Kolana zmiękły i już miałoby się wydawać, że upadnę, ale oparłam się o ścianę.
- Nie. Nie spodziewałam się Ciebie, tutaj.
- Nie tylko Ty, czasem się urywasz z lekcji. - Jego oczy spojrzały w moje, a serce podskoczyło mi do góry.
Czy robił to specjalnie? A może zawsze to robił? Może tego nie zauważałam..
- Nic nie mówisz? Coś się stało? - Stanął bliżej mnie, tak, że nasze czoła, prawie się stykały. Zmarszczył brwi, a ja ciężko przełknęłam ślinę. On chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że tak na mnie działa. Lub wie o tym i wykorzystuje to.
- NN..Nic. - Odrzekłam, przekręcając głowę w prawą stronę. Uśmiechnął się łobuzersko.
- Nigdy nie widziałem, żeby Melody Night była niepewna siebie. I wiesz co Ci powiem? .. - Chwycił mój podbródek i przybliżył swoje usta do mojego ucha. Fala jego perfum, obezwładniła mnie.
- Nieziemski widok. - Szepnął, wargą przejeżdżając po moim uchu. Tego było za wiele. Dwa rumieńce wkradły się na moją twarz. Zadziwiło go to ogromnie, bo nie wiedział co powiedzieć. Czyżby właśnie zdał sobie sprawę, co jest? Czy myśli o tym, że może mi się spodobał?
Odruchowo spojrzałam na jego wargi. Miał lekko otwarte. Zauważył mój wzrok i oblizał usta. Zaśmiałam się nerwowo.
- Ja.. Ja muszę już iść na lekcję. - Odzyskałam jakoś równowagę, chodź w głowie kręciło mi się, jak na karuzeli. Wyminęłam go szybko.
- Dzisiaj kolejna lekcja jazdy na desce? - Krzyknął za mną, a ja odwróciłam się na parę sekund.
- Nie.. Nie mogę, bo mam naukę z Elen.
Uśmiechnął się promiennie, a ja szybko pobiegłam w stronę mojej szatni.


- Co jest z Tobą? Co tak długo? - Elen szturchnęła mnie ramieniem, gdy wbiegłam do sali ubrana już w strój z wf'u. Nauczycielka skarciła mnie wzrokiem, ale nic nie powiedziała.
- Musiałam załatwić potrzebę. - Skłamałam, dysząc. Przyjaciółka wywróciła teatralnie oczami, a pani rozpoczęła rozgrzewkę.

- Dzisiaj z Tobą coś nie tak jest, wiesz? - Przyjaciółka westchnęła głęboko, patrząc na mnie.
- O co Ci chodzi ? - Burknęłam.
- Jesteś jakaś dziwnie spięta i zdenerwowana. Jak nie Ty.
- Bo mi się podoba Justin. - Jęknęłam.
Zaraz.. Co !! Powiedziałam to na głos ?!  O nie.. Nie..
- Znaczy..
- Podoba Ci się Justin ? - Elen opadła kopara, a zaraz po tym, zaczęła piszczeć szaleńczo.
Walnęłam się z prostej ręki w twarz.
- Znaczy.. Ja wiedziałam, że on Ci się podoba, ale nie wiedziałam, że się przyznasz. - Blondynka zaśmiała się uroczo.
- Błagam Cię, nie mów tego nikomu. To dla mnie ważne, El. Bardzo ważne.
- A Jacob?
- Nawet Cobiemu. Dobrze wiesz, jak zareaguje. Dokładnie jak Ty, ale on jest gorszą paplą.
- Obiecuję. - Elen położyła rękę na serce i wypowiedziała te słowo uroczyście, a ja zachichotałam.
- Kto by pomyślał.. Że taki chłopak zwykły, Ci zawróci w tym durnym łebie.
- Ej ! - Wrzasnęłam, wybuchając śmiechem i uderzając ją lekko z ramienia.
- Dobra, dobra. Lepiej wracajmy do matmy. - Blondynka zarządziła.
- Eh.. - Jęknęłam.


* Rozmowa telefoniczna*
- W jakiej sprawie do mnie dzwonisz, Justin? - Warknęłam po raz kolejny, gdy na ekranie wyświetlił mi się nieznany numer, a w tle mogłam usłyszeć chichot.
- Tak sobie. Chciałem Cię usłyszeć, Księżniczko. - Odpowiedziałam, ściszonym głosem, jakby nie chciał, by ktoś to usłyszał.
Mimo wszystko w moim żołądku, zawirowało. Każde jego słowo działało, jak pocałunek.
- I to wszystko?
- To za mało ?
- Nie. Wystarczająco. - Uśmiechnęłam się pod nosem, a po drugiej stronie zapadła cisza. Spojrzałam na zegarek. 00:00
- Jutro spotykamy się na lekcje?
-Tak. Pasuje Ci o 11?
- Pewnie.
- Dobranoc, Księżniczko. - Usłyszałam w jego głosie, że się uśmiechał.
- Dobranoc.

***
Przejrzałam się ostatni raz w lustrze. Włosy kaskadami spadały na moje ramiona, a w odbiciu widziałam dziewczynę, która jeszcze nie tak dawno, była zamknięta na wszelkie uczucia. A teraz?
Teraz miałam ochotę przytulić Justina i powiedzieć mu o wszystkim co czuję, gdy go widzę. Gdy spogląda w moje oczy i gdy czuję zapach jego perfum. Powoli zbliżała się jedenasta, więc wyszłam z pokoju, pomału schodząc po schodach. Jak zwykle byłam ubrana w luźne spodnie i bluzkę w kratę. W końcu to spotkanie miało dotyczyć naszej lekcji, prawda?
- Gdzie się wybierasz? - Zatrzymał mnie chłodny ton matki, a Eyes zaszczekał.
- Na spacer. Z Elen. - Dodałam szybko.
- Idź.
No co Ty? Myślałaś, że jeśli powiesz "nie" to Cię posłucham? Trzasnęłam drzwiami, uśmiechając się wrednie do siebie.
Gdy zbliżałam się już do parku, uczucie w dole brzucha, ponownie się odzywało. Usiadłam na ławce, czując spazmatyczne wstrząsy mojego ciała. Dlaczego tak bardzo się go bałam? Tego spotkania. Justina. Jego tęczówek. Słów. Zapachu.
Odetchnęłam głęboko. Poczułam, że ktoś koło mnie siada. Otworzyłam oczy, a milimetr przede mną znajdowała się twarz szatyna. Jego wzrok spoczywał na moich ustach. Tętno przyśpieszyło.

11 komentarzy:

  1. Krótki... :( xddd Ale nie będę już marudzić. ;D Świetny. ;3

    ~ Pro Elo Mama. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny tylko krótki.Z niecierpliwością czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, to niesamowite. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. w takim momecie przerwać... rozdział cudowny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny cudowny super po prostu kiedy kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
  6. W tym momencie?! A ja sie tak napaliłam... Ale i tak był super, kiedy nn? ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. awwwwwwwww jkgsdajkdhgh *.*
    świetny i taki słodki w koncu się przyznała yeah ! ;D
    czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. awwwwwww love love <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Asdfghjkl awwwwww kocham *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń