piątek, 2 sierpnia 2013

`The Darkness Of Her Soul` rozdział. 21

Jedna. Dwie. Trzy.. [...] Dwadzieścia cięć.

Czas mijał, a ja dalej nie potrafiłam sobie pomóc tymi cięciami. Kiedyś dawało to ulgę. Teraz.. Tylko przypomina o bólu. " Znów to robi ". Zawiodłam ich. Zawiodłam wszystkich. Mamę, tatę. Blair, Elen, Jacoba. Siebie.
Ale to dawało lekkie wyzwolenie. Takie krótkie, ale zawsze coś. Jakież to dziwne, jak potrafię szybko się zmienić. Jeszcze niedawno bez uczuciowa Melody. Dziś.. Znów słaba dziewczynka. Otworzyłam szufladę, wyciągając z niej zapalniczkę i tytoń. Powoli, odpalając, zaciągnęłam się nikotyną, a ona spowodowała miłe uczucie w płucach.
- Też tęskniłam. - uśmiechnęłam się do siebie, spoglądając na paczkę. "Palenie szkodzi zdrowiu" - Głupstwo. Przecież mi pomaga.
Usłyszałam znajomą mi piosenkę Miley Cyrus i już wyciągałam mój telefon.
- Halo?
- Melody? Idziemy dziś na imprezę. Musisz się rozluźnić, jasne? - w słuchawce, rozpoznałam Elen. Miała pochmurny głos i brzmiała, jakby dopiero wstała z tym postanowieniem.
- Nie ma mowy. Wolę gnić w domu. - jęknęłam, znów się zaciągając i wypuszczając kółka.
- Idziesz i tyle. Będę u Ciebie o 19. I ubierz coś seksownego. - zamruczała do słuchawki, a ja spojrzałam na zegarek. Wskazywał 13, więc wstałam rzucając telefon na łóżko. Spięłam włosy w niechlujny kok. Spojrzałam w lustro i wywróciłam oczami. Do czego ona mnie zmusza. Ruszyłam do łazienki, po drodze zabierając czysty ręcznik z szafy. Dokładnie zamknęłam drzwi, przekręcając kluczyk. Napuściłam wodę do wanny i wlałam trochę aromatycznych olejków. Uniosłam ręce i każde cięcie obejrzałam dokładnie. Wszystkie było inne, a znaczyły to samo. Rozebrałam powoli swoją piżamę i odłożyłam na krzesło obok. Zanurzyłam się w pełnej wannie, odprężając mięśnie. Przymknęłam oczy, rozsmarowując na ciele żel.
[...]
Wyszłam z ręcznikiem owiniętym wokół mojego ciała i drugim zawiniętym na włosach. Podeszłam do szafy, otwierając. Zajrzałam do niej, lekko zirytowana.
- Ta nie, ta też.. Ech. Wezmę pierwszą lepszą. - zagryzłam wargę, wyciągając czarno-czerwoną sukienkę ledwo zakrywającą tyłek i czarne szpilki, z samego dołu. Uśmiechnęłam się na widok tego zestawu, bo przypominał mi mój dawny styl. Z drugiej półki, wyciągnęłam czarną, koronkową bieliznę. Wszystkie rzeczy delikatnie odłożyłam na łóżko, a włosy uwolniłam z mokrego już ręcznika. Ten z ciała, zrzuciłam na ziemię, a wiatr miło musnął moje nagie ciało. Po włożeniu bielizny, przejrzałam się do lustra.
- Trochę lepiej.
Rozczesałam suche już włosy, które opadły falami na moje ramiona. Kosmyk odgarnęłam za ucho. Wyszłam z pokoju, kierując się do kuchni. Tam powitał mnie krytyczny wzrok Blair.
- Jak Ty chodzisz?
- No, co? W bieliźnie.
Pokręciła głową z poirytowaniem i wróciła do wycierania naczyń. Usiadłam przy stolę, biorąc miskę i nalewając sobie rosół.
- Wychodzisz gdzieś?
- Z Elen na imprezę. - zamyśliłam się. - I u niej przenocuję. 
Opiekunka zmarszczyła brwi, widząc moje niezdecydowanie.
- Wiem, że będziesz pić.
Nic nie odpowiedziałam, tylko przełknęłam pierwszą łyżkę zupy.  Spojrzałam w miskę i przyjrzałam się pływającej marchewce.
- Dobra zupa. - pokiwałam głową, na co kobieta rozchmurzyła się lekko i uśmiechnęła. Dokończyłam jedzenie już w ciszy.

***
Gdy kolejny raz spojrzałam na zegarek, zauważyłam, że Elen zaraz może być. Chwyciłam swoją sukienkę i wślizgnęłam się w nią, delikatnie nakładając też szpilki. Podeszłam ostrożnie, do lustra, układając grzywkę w delikatny nieład. Maznęłam usta, truskawkowym błyszczykiem, a rzęsy tuszem.
Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, ściągając z półki swoje ulubione zmysłowe perfumy. Prysnęłam nimi na siebie, w tym samym momencie słysząc dzwonek.
- Otworzę ! - krzyknęłam, biorąc kopertówkę i na tyle, ile dawały mi biec szpilki, zeszłam.
W drzwiach już ujrzałam moją przyjaciółkę, ubraną nieco skromniej.
- Gdy powiedziałam, że masz się ubrać seksownie, nie mówiłam, że jak zdzira. - zmarszczyła brwi, oglądając mnie.
- Daj już spokój.
Wyszłyśmy, kierując się do taksówki.

~ Justin myślami.
Nie wierzę, że dałem się namówić. Jeden dzień bez opieki nad Jazmyn i już kumple zabierają mnie do kluby. Po prostu nie wierzę w to. Była godzina 21, a ja stałem jak kołek przed klubem, czekając aż Harry, mój kumpel się uspokoi i przestanie podrywać laski.
- Chodź już, debilu.
Wywróciłem oczami, denerwując się i wciągając kolegę do klubu. To co tam ujrzałem, zszokowało mnie. Nigdy nie byłem, na TAKIEJ imprezie. Hektolitry alkoholu, zielsko, papierosy i do tego te obrzydliwe obmacywanie przy wszystkich. Harry zaśmiał się, widząc moją minę.
- Witaj w moim świecie. - podszedł do barmana, zamawiając dwa kieliszki Whisky. Usiadłem, dokładnie rozglądając się po sali. Same dziwki - pomyślałem, widząc skąpo ubrane laski. Upiłem łyka i już zakręciło mi się w głowie.
- Nie jesteś w tym dobry, stary. - Harry zaśmiał się, a ja podparłem się ręką o bar, upijając kolejnego łyka. Zmarszczyłem czoło, gdy alkohol dostał się do żołądka.
- Może chodź potańczyć? - zapytał mnie, ale przecząco pokręciłem głową. Kumpel wzruszył ramionami i ruszył na środek, zgarniając już parę lalek. Odchrząknąłem znacząco, czując się niekomfortowo. Jakaś kobieta obok mnie, właśnie wciągała jakieś proszki. Co ja tutaj robię?
***
- Stary, obczaj, jaka laska się do mnie przyczepiła. Jest kompletnie pijana i zjarana. Można z nią robić, co się chce. - Harry, stanął przede mną, razem z jakąś ciemną blondynką, która była tyłem do mnie i chichrała się do ucha mojego przyjaciela. A ten bez ceregieli, wsunął jej ręce pod sukienkę. Zażenowany, walnąłem go w ramię, a ten odwrócił ją twarzą do mnie. Otworzyłem buzię ze zdziwienia i poczułem, że alkohol próbuje wrócić przez gardło.
- Me.. Melody?! Co Ty tu kurwa robisz? - wrzasnąłem, a kilka osób zwróciło na nas uwagę. Dziewczyna, jakby nie słysząc, zaczęła się mizdrzyć do Harrego.
- Zostaw ją, kurwa. - warknąłem, odsuwając ją od niego, ręką. Blondynka chichotała, czując moją rękę, na jej plecach.
- Spoko, stary, zluzuj. Nie wiedziałem, że lubisz takie. - Podniósł ręce do góry w geście obronnym, a ja spojrzałem na nią z przykrością.
- Dlaczego to robisz?- mój głos załamał się, a dziewczynę złapałem w pasie, ciągnąc ku drzwiom.
- O, Justi..Justin. Hih, gdzie idziemy? -Zabulgotała coś pod nosem, ale nie słuchałem ją. Opierała się, gdy próbowałem ją przecisnąć przez wyjście, więc.. Uniosłem ją na ręce i wyszedłem.

15 komentarzy:

  1. zajebistyy ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty! juz si enie moge doczekac kolejnego *o* mrr.. bosko piszesz ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Melody coś Ty zrobiła :<

    OdpowiedzUsuń
  5. chciała się odprężyć ale chyba nie chciała aż tak ! ;c

    jejku świetny *-*
    czekam na nowy ;)
    super piszesz ;**
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle super ale krótko. ;3
    ~Pro. Elo Mamuśka. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy będzie coś bardziej gorącego ? ;D jak Melody wytrzeźwieje ?? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. aww... świetny boski itd.

    OdpowiedzUsuń
  9. O Boże! *o* Mój narkotyk!!! Whh i znowu nie komentuję na bieżąco - czas -_- Wybacz... Ale te rozdziały, były fantastyczne, jestem ciekawa reakcji Justina jak zobaczy jej cięcia na rękach, albo jak z nią szczerze porozmawia. Lub cokolwiek z nią zrobi OMG dawaj następny ja chcę się dowiedzieć!!! :D Nie mogę się doczekać, aż mam dreszcze jak pomyślę, co będzie sie działo dalej.
    + siostra Justina jest słodka <333333
    Czekam na wiadomość, nie wytrzymam nomnomnom *U*: @JuliaS1D - ask

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochanie, wreszcie udało mi się przeczytać wszystkie rozdziały i tym samym nadrobiłam swoje zaległości :)
    nie mogę uwierzyć, że to wszystko się tak rozwinęło. w sumie nie dziwię się Justinowi, że tak zareagował, jednak przecież mógł pogadać z Melody czy coś. Kurcze, biedna, strasznie mi jej szkoda. Jego także. Zauroczyła go sobą, dzięki niemu wreszcie mogła być sobą. Lecz pewnie na jego miejscu też bym tak postąpiła. Nie chciałabym być kolejna zdobyczą chłopaka, który wkrótce mnie porzuci, jeśli wystarczająco się pobawi. Mam nadzieję, że pogadają i wyjaśnią sobie wszystko.
    Justin i Jazzy są tacy kochani. Ona jest słodka. Mimo, iż jest od niego młodsza, to zawsze wyobrażałam sobie, że jest takim dzieckiem, które zawsze wszystko wie i nic się przed nim nie ukryje.
    Aż mi się łezka w oku zakręciła, gdy przeczytałam o tych pieniądzach, które Justin zarobił i dał Pattie. On byłby gotów zrobić dla niej wszystko, jest doprawdy wspaniały. I jak tu go nie kochać? ♥ Mam nadzieję, że Pattie weźmie sobie do serca prośbę syna i zrobi sobie wolne od pracy.
    Niech Melody się nie tnie, kurcze, to jest strasznie przykre :( mam nadzieję, że już nie będzie tego robić i wszystko sobie z Justinem wyjaśnią. W sumie dobrze, że spotkali się w tym klubie, bo nie wiadomo czy inaczej któreś z nich odezwałoby się pierwsze i poprosiła o spotkanie. Niby chodzą razem do szkoły, ale przecież nie muszą ze sobą rozmawiać. Ciekawa jestem co Justin zrobi, gdy zobaczy te jej rany.
    Kochana, nie pozostało mi nic innego jak czekać na kolejne rozdziały ;*
    dziękuję Ci za wszystkie miłe słowa na moim blogu, jesteś wspaniała. ale nie przesadzaj, wcale nie jestem taka dobra w pisaniu ;*
    BIG HUG, buziaki ;*♥

    OdpowiedzUsuń
  11. OMDŻI. :) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. ((:

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham kocham

    OdpowiedzUsuń