Oblał mnie cholernie zimny pot. Po tonie swojego ojca, mogłam wywnioskować, że coś mu nie pasuje. Zabawne. To ja tutaj powinnam być wściekła.
Ojciec ruszył w naszym kierunku, szybko, wyszarpując mnie z objęć Justina.
- Co pan robi?! - szatyn podniósł głos, spoglądając zszokowany to na mnie, to na mojego tatę.
- Uspokój się! - warknęłam do swojego rodziciela, odsuwając się od niego. Mężczyzna obczaił mojego chłopaka, surowym wzrokiem, a potem spojrzał na mnie.
- Moja córka nie będzie się spotykać, z tym.. - przerwał, by zaczerpnąć powietrza. Zaczerwienił się ze złości, a ja otworzyłam lekko buzię. - Z tym chłopcem.
- To ja tu będę decydować, z kim się będę spotykać. - uniosłam ton. Przyznaję, jego słowa mnie zraniły. Kochałam Justina. On był jedyną osobą, która w pełni mnie rozumiała. Jest dla mnie wszystkim.
- Nie kiedy mieszkasz w moim domu. Idziemy. - ojciec warknął, ciągnąc mnie za ramię. Próbowałam się mu oprzeć, ale miał zbyt dużo siły. Gdy staliśmy w progu, odwróciłam głowę i posłałam mu ostatnie spojrzenie.
- Przepraszam.. - wyszeptałam, czując łzy pod powiekami. Puls natychmiastowo mi się podniósł. Gdy rodziciel zamknął drzwi, gwałtownie wyrwałam się i zaczęłam krzyczeć.
- Dlaczego mi to robisz?! Jestem z nim szczęśliwa! I wiesz co? CHUJ CIĘ TO OBCHODZI, Z KIM JESTEM. - wykrzyczałam te słowa, najgłośniej, jak umiałam. Chciałam, by usłyszał je dokładnie. Do salonu wpadła Blair i Isabela.
- Kto tu się tak ordynarnie odzywa? - warknęła kobieta, którą kiedyś nazywałam matką.
- Nie Twoja sprawa. - wysyczałam, a Blair podeszła bliżej mnie, chwytając za rękę.
- Puść mnie! Nienawidzę Was! Wszystkich! Każdego z osobna! - poniosły mnie emocje. Tak bardzo chciałam to powiedzieć. Wybuchnęłam ogromnym płaczem, gdy każdy domownik spoglądał na mnie, jak na wariatkę. Wyminęłam ich szybko, a za sobą usłyszałam szczekanie Eyes'a. Pies pobiegł za mną do pokoju, popiskując. Opadłam bezwładnie na łóżko, czując, że mój czworonożny przyjaciel, również wskakuje na łóżko. Gdy zaczął lizać mój policzek, lekko uśmiechnęłam się przez łzy.
- Eyes, przestań. Nie mam humoru.. - westchnęłam, lekko psa odsuwając, ale przytulając.
Tak bardzo mnie to wszystko bolało. To było takie.. Świeże. Nie dość, że przez tyle lat mnie okłamywali, to jeszcze ojciec zrobił mi takie przedstawienie przed Justinem. Czułam, że mój tata coś ukrywał. Nie mogłam uwierzyć, że tak po prostu zakazałby mi spotkań z własnym chłopakiem. Za wszelką cenę, muszę się dowiedzieć o co chodzi.
- Chyba nie myśli, że przestanę kochać Justina, bo ma taką zachciankę. - warknęłam, patrząc na swojego pieska. Westchnęłam głośno, czując kolejną falę płaczu.
On sprawiał, że czułam się szczęśliwa. Potrafiłam o nim myśleć non stop, bez żadnej przerwy. Nikt nie zakaże mi się spotykać z nim. Z moim szczęściem. Usłyszałam ciche pukanie. Nic nie powiedziałam. Zaraz po tym, jakaś głowa wychyliła się zza drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę.
- Możemy porozmawiać? - w progu stała Blair wraz z moim tatą. Nie było tam Isabeli, więc to nieco poprawiło mój humor. Nie potrafiłam patrzeć na tę kobietę.
- Jeśli musicie.. - burknęłam.
- Melody, wiemy, że jest Ci ciężko. Oboje z Twoim tatą żałujemy, że przez tyle lat Cię okłamywaliśmy. - moja "nowa" mama zaczęła, siadając wraz z tatą na łóżku.
Pociągnęłam nosem, pogardliwie spoglądając na tatę. On spuścił wzrok. Dobrze wiedział, dlaczego tak na niego spoglądałam.
- Ale uwierz, że nic się nie zmieni.. Po prostu.. Isabela, to tak jakby.. Twoja druga mama. Melody, wróciłam tu, bo Cię kochałam i dalej Cię kocham. Ale jeśli będziesz chciała, żebym odeszła.. To zrobię to. - Blair dokończyła, patrząc w moje oczy. Wstałam, przytulając się do niej.
- Nie chcę, żebyś odchodziła.. - odpowiedziałam szczerze. Bo taka była prawda.. Była dla mnie za ważna.
Oboje uśmiechnęli się delikatnie.
- Dalej jestem na Was zła.. Nie wiem, jak ja do tego się przyzwyczaję.. Ale dziękuję.. Że jednak wyjawiliście mi tą prawdę teraz. Nie później. - wyburczałam, ocierając łzy i spoglądając na tatę.
- Blair, możesz wyjść? Chcę chwilę porozmawiać z tatą. - poprosiłam.
Mama uśmiechnęła się do mnie i wstała. Przyznaję, dziwnie się czułam, mówiąc do mamy "Blair". Gdy wyszła, stanęłam twarzą w twarz z ojcem.
- Dlaczego nie pozwalasz mi się z nim spotykać? - przeszłam od razu do sedna. Ojciec spoglądał na mnie. Z początku, wydawało mi się, że obojętnie. Jednak po tym, przekonałam się, że z miłością.
- Nie mogę Ci powiedzieć. Po prostu posłuchaj mnie i nie spotykaj się z tym chłopakiem. - Herman zaczął spokojnie. Pokręciłam gwałtownie głową na boki.
- Nie, tato. Ja go kocham.. - wyszeptałam, czując, że jestem bezradna. On nic nie odpowiedział. Wstał i już chciał wyjść, gdy na chwilę przystanął. Odwrócił się i posłał mi spojrzenie.
- Masz zakaz spotykania się z tym szczeniakiem. Koniec kropka. - wyszedł, trzaskając drzwiami.
Schowałam twarz w dłonie, czując, że kolejna fala płaczu zaraz zaleje moją twarz.
***
- Justin, musimy porozmawiać. - pociągnęłam chłopaka na stronę, gdy rozmawiał z kolegami. Spojrzał na mnie dziwnie. Westchnęłam głośno.
- Przepraszam Cię za wczoraj.. Mój tata.. Nie wiem dlaczego, on Cię nie lubi. - wyciągnęłam to z siebie. Szatyn objął mnie w talii i delikatnie pocałował w czoło.
- Nie przejmuj się tym tak. Zejdziemy po prostu z drogi Twojego taty. - odpowiedział, odgarniając mi kosmyk włosów za ucho.
- Ale.. Justin.. - wymruczałam, wtulając się w niego. Miłe dreszcze pojawiły się na całym moim ciele, gdy dotknął ręką mojej ręki i splótł nasze palce.
- Postaramy się to zmienić, dobrze? Żeby mnie polubił. - przybliżył lekko swoją twarz, do mojej.
Zmarszczyłam czoło, wiedząc jak będzie trudno przekonać mojego tatę.
- Ej. Nie chce Cię stracić. Jesteś dla mnie wszystkim. - wyszeptał w moje usta, złączając nas pocałunkiem.
________________
PROSZĘ PRZECZYTAJCIE!
Witajcie! I oto mamy kolejny rozdział ! :) Tarararam. :D
Przyznaję, ostatnimi czasy naprawdę trudno jest mi pisać te rozdziały co dwa dni. Bardzo dużo się u mnie dzieje..
Ale daję radę i to jest najważniejsze :>
Co sądzicie o takiej akcji? Jak myślicie, dlaczego tata Melody nie lubi Justina? :) I czy uda im się przekonać jej ojca?
Wiem, że ostatnio Was zaniedbałam.. Nie odzywałam się pod rozdziałami.. Ale wiedzcie, że naprawdę widzę postępy tego bloga. PONAD 11 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ.
Nie spodziewałam się tego, zaczynając to opowiadanie. Kocham każdego z Was.. Dajecie mi siłę na pisanie kolejnych rozdziałów. Gdy tu wchodzę, wiem, że czekają na mnie komentarze, które muszę przeczytać! :)
Tak, czytam każdy komentarz. Uwielbiam je czytać, bo wtedy wiem, że to.. Co tu piszę, nie idzie na marne.
Więc pamiętajcie o tym. Jesteście mi strasznie potrzebni. To WY napędzacie tego bloga. I jest mi niezmiernie miło, gdy grono czytelników się powiększa. Dziękuję Wam bardzo za to wszystko.
Kolejny rozdział za dwa dni. : )
rozdział świetny tylko nwm o co chodzi z tym jej ojcem ;/ co on kurwa ma do Justina xd czekam n kolejny :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze zajebisty !! :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czemu tata Melody zabronił jej sie spotykać z Justinem. Melody dopiero co odnalazła szczęście a ojciec jej je odbiera ..
Widze że masz od groma pomysłów bo w każdym rozdziale jest opisane coś takiego nowego, ważnego ..Chciałabym aby to opowiadanie nie miało końca. Tak one wciąga że niespostrzeganie rozdział sie kończy : )
Piszesz że nas zaniedbałaś bo nie pisałaś czegoś od siebie pod rozdziałem? Kochana, dodajesz rozdziały co dwa dni regularnie! Obiecałaś i tak też robisz więc nie kłam mnie tutaj że to zaniedbałaś ! ; )
Kocham to opowiadanie i nie mogę sie doczekać twoich ciekawych pomysłów na dalsze rozdziały :D
Te dwa dni czekania na nowy rozdział ciągnie sie dla mnie w nieskończoność ale może jakoś to przetrwam ; )
Pozdrawiam ; **
~Chilli76
Świeeeetne. ;3 Należą Ci się naleśniczki. :D
OdpowiedzUsuń~Twoja kochana i jedyna w swoim rodzaju zawsze Cię kochająca Pro Elo Mamusia. <3<3<3<3<3
o fuck o co tu chodzi ?;o
OdpowiedzUsuńco jej tata ma do Justina ?
hmm i co on takiego ukrywa ?
te opowiadanie jest świetne i takie wciągające *.*
a Ty masz świetne pomysły <3
czekam na nowy ;)
pozdrawiam ;*
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D Wcale nas nie zaniedbywałaś, wiemy, że starasz się naj możesz i za to Cię kochamy! :) Akcja jest wspaniała, pełna zwrotów akcji itp.
OdpowiedzUsuńI myślę, ze Justin to jej daleki kuzyn od strony ojca, albo Jus jest dziełem Hermana i Pattie... Nie wiem po tym opowiadaniu moge się spodziewać wszystkiego, jestem ogromnie ciekawa czemu on go nie lubi, mam nadzieję, że wyniknie to w kolejnych rozdziałach. :)
Życzę weny, kocham Cię! <33
@JuliaS1D z aska
Kocham twojego bloga !
OdpowiedzUsuń