piątek, 16 sierpnia 2013

`The Darkness Of Her Soul` rozdział. 28

Nie potrafiłam spać. Cały czas mnie zastanawiało to, dlaczego mój ojciec tak bardzo nienawidził mojego chłopaka. Wpatrywałam się w sufit. Nagle zza drzwi usłyszałam krzyki mojego ojca. Kłócił się z kimś przez telefon. Nie potrafiłam usłyszeć, o czym mówią, dlatego przeturlałam się z łóżka i ukucnęłam pod drzwiami. Przyłożyłam ucho do ściany.
- Nie. Nie. Nie masz nic mówić. Do cholery, Pat, nic nie masz mówić! - ojciec niemal warczał do tej słuchawki. Jęknęłam, ledwo słysząc  co on mówi. Starałam się oddychać najciszej, jak umiem. Przez chwilę wydawało mi się, że mój tata poszedł. Jednak nie, dalej tam stał i opierał się od zewnętrznej strony o drzwi do mojego pokoju.
- Po prostu zakaż mu się spotykania z moją córką. I tyle. Będzie po sprawie. - wyszeptał głośno do słuchawki, a ja odskoczyłam od drzwi. Rozmawiał z mamą Justina? Co on do cholery ukrywa? Ze złości kopnęłam w te drzwi. Wiedziałam, że teraz czeka mnie poważna rozmowa z  tatą. Nie ważne, że była druga w nocy. Pociągnęłam za klamkę, sprawiając, że ojciec odwrócił się zszokowany.
- Co ukrywasz? Chcę wiedzieć. - burknęłam, krzyżując ręce na piersi. Rodziciel przez chwilę stał z otwartą buzią, a potem zauważyłam, że pojawia się u niego zmieszanie.
- Chodźmy do kuchni..- odpowiedział zrezygnowany, schodząc pomału po schodach. Z każdym schodkiem moje serce przyśpieszało. Czego się dowiem? Co ma mi do powiedzenia? Czy to zniszczy coś między mną a Justinem? Najbardziej bałam się odpowiedzi na to ostatnie pytanie. Weszliśmy spokojnie, zapalając światło.
- Chcesz herbatę? - zapytał mnie rodziciel. Pokręciłam przecząco głową, zaciskając usta. Chciałam, żeby już powiedział. Powiedział to, co może zniszczyć wszystko. Wskazał dłonią na krzesło, a ja posłusznie usiadłam. Odgarnęłam kosmyk włosów za ucho, a tata popatrzył na mnie smutno. Przełknął głośno ślinę i usiadł naprzeciwko mnie.Czułam, że żołądek podchodził do mojego gardła, ale nie potrafiłam się stamtąd go pozbyć.
- No, mów. - wysyczałam, a zaraz po tym w moim gardle utknęła jakaś gula.Wiedziałam, że coś jest nie tak. Wiedziałam.
Tata westchnął głośno i spuścił wzrok na ziemię.
- W młodości robiłem wiele głupot. Nie wiedziałem, że odbije się to teraz na Tobie.. - zaczął, a ja położyłam dłonie na kolanach. Nie spałam, ale nie byłam zmęczona. Widziałam, że Hermanowi trudno wypowiada się każde z tych słów.
- Co to ma znaczyć? - spanikowałam, przyznaje. Nie potrafiłam ułożyć tej układanki. Nie potrafiłam nic złożyć w całość.
- Widzisz.. Zanim poznałem Blair.. Miałem inną rodzinę. Pattie i Justina. Potem wyjechałem do Niemiec. Poznałem Blair. Pojawiłaś się Ty.. Więc wróciłem do Pattie. Ale gdy pojawiła się Jazmyn.. Ja.. Ja spanikowałem.. Wyprowadziłem się. Ale nie za granicę. Byliśmy cały czas w jednym mieście. Poznałem Isabelę.. I ona uświadomiła mi, że robiłem potworne rzeczy. - ostatnie słowa dosłownie wypowiadał w szlochu. Zakryłam usta ręką, nie wierząc w to co słyszę.. Czyli mój ojciec.. Jest również ojcem Justina i Jazmyn!? Nie wiedziałam co czuć. Złość.. Cierpienie.. Ból..Rozczarowanie?
Dopiero po chwili do moich oczu dostały się łzy.
- Tato.. - wychrypiałam, zaczynając połykać już je połykać. Pociągnęłam nosem, analizując słowa, które wypowiedział.
- Pattie o tym wiedziała i o niczym nie powiedziała Justinowi? - zdążyłam zapytać, gdy coś szarpnęło mnie w żołądku. Jak to możliwe? Jak do cholery?!
- Chciała Wam powiedzieć, ale potem.. Nie potrafiła. Nie potrafiła by spojrzeć w oczy Justina. I wiesz co? Ja nie potrafię spojrzeć w Twoje. - mój ojciec uronił łzę. Ale to nie on tu powinien płakać. To ja.. Znów ja oberwałam. Znów dostałam kolejnego kopa. Tym razem w najsłabszy punkt.
- Ja.. Nienawidzę Cię! Nienawidzę jej! Was wszystkich! - poczułam obrzydzenie w ich stronę. Co dziwne, również myśląc o Justinie
Jak ja mogłam pokochać własnego brata?! Jak? Wstałam, niewiele myśląc, zarzuciłam na siebie płaszcz.
- Ale co Ty robisz? Wracaj! Proszę, Melody.. Nie można uciekać od problemów. - krzyknął mój ojciec, a ja posłałam mu okropne spojrzenie.
- Moje życie to problem.. - jęknęłam, wybiegając z mieszkania. Co robić? Gdzie iść? Kompletnie nie wiedziałam. Łzy coraz szybciej spływały po policzkach, a wiatr rozwiał moje włosy. Szłam przed siebie, nie do końca wiedząc gdzie. Chciałam jedynie odejść. Odejść od tego pieprzonego świata. Od pierdolonych problemów. Te słowa, były jak nóż prosto w serce. Zabiły to, co niedawno się urodziło.
- No pięknie, Melody. Zakochałaś się pierwszy raz. W dodatku we własnym braciszku. - zaśmiałam się bez humoru. Nogi mi się zatrzęsły i upadłam na kolana. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam krzyczeć. Po prostu krzyczeć. Chciałam uwolnić z siebie te wszystkie emocje, ale krzyk nie pomagał. Przypominał tylko o tym, że cierpię. Zaszlochałam głośno, kiwając głową na boki.
- Dlaczego mi to kurwa robisz?! Co ja Ci zrobiłam w życiu? Dlaczego uwziąłeś się na mnie?! - wykrzykiwałam każde z tych pytań, patrząc prosto w niebo. Przymknęłam powieki, by dać łzom uciec z oczu.
- To pierdolone kłamstwo. Gdybyś tam był, nigdy nie dopuściłbyś do takiej sytuacji. - szepnęłam cicho, wstając i otrzepując kolana. Teraz już wiedziałam gdzie idę i po co. Musiałam to zakończyć. To, co dopiero się zaczęło.
***
- To niemożliwe.. Melody, czy Ty coś wypiłaś? - oto pierwsze słowa na to, co powiedziałam Justinowi. Spoglądałam w jego piękne brązowe oczy i nie potrafiłam uwierzyć. Jak ktoś tak idealny mógł być moim bratem.
- Justin.. To prawda. - do kuchni weszła jego matka, a ja pociągnęłam nosem. Justin kręcił głową, nie wierząc w te słowa. Zaszlochałam cicho, czując, że znów czuję ten ból w klatce piersiowej. Nie potrafiłam oddychać.Justin oparł się gwałtownie o blat, oskarżycielsko spoglądając na matkę.
- Jak mogłaś mi to zrobić?! Jak mogłaś mi nic nie mówić?! - krzyknął, spoglądając na Pattie. Nagle, nasze spojrzenia się skrzyżowały. Podszedł powoli do mnie, patrząc..zranionym wzrokiem. Niewiele myśląc, wpadłam w ramiona Justina, a ten objął mnie z całej siły. Sama nie wiem, jak długo płakałam w jego ramię. Oczy bolały mnie już od tego, nie miałam już czym płakać. Oddychaliśmy oboje równomiernie i czułam, że on już też nie płacze. Usłyszałam szept koło mojego ucha.
- Co teraz będzie, Melody?..- załkał.
Odsunęłam się lekko od niego, by móc spojrzeć mu w oczy. I chodź wiedziałam, że zaboli to nas oboje, musiałam.
- Nic nie będzie Justin. Bo to niemożliwe, ciągnąć to dalej. I chodź serce mówi nam co innego.. To po prostu niemożliwe. - wyszlochałam i przybliżyłam się. Widziałam w jego oczach ból. Nie wiem, co chciałam zrobić, ale po prostu musnęłam jego dolną wargę. Ostatni raz..
Po czym odsunęłam się od chłopaka. Nigdy w życiu nie przypuszczałabym, że dojdzie do takiej sytuacji. Wyminęłam go szybko, wybiegając z jego mieszkania i zostawiając go tak bezradnego i cierpiącego.
____
BARDZO, BARDZO WAŻNA WIADOMOŚĆ!
Jutro pojawi się epilog tego opowiadania. : )
Tak, wiem, możecie być niezadowoleni z takiego rozwoju akcji.. Ale tak już planowałam, pisząc prolog tego opowiadania.
Jednak! Bardzo proszę nie opuszczajcie jeszcze mnie! Już wkrótce podam Wam link do N O W E G O  BLOGA :) Tak, dobrze przeczytaliście :) 
Mam kolejny pomysł i wątpię, żeby one kiedykolwiek się wyczerpały. Tym razem będzie to całkiem inna fabuła, oczywiście będzie tam Justin :D Pod epilogiem zostawię wam link :)
Bardzo proszę, nie zostawiajcie mnie.

8 komentarzy:

  1. podejrzewałam, że są rodzeństwem.... jejku nie mogę uwierzyć, że to już praktycznie koniec... cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Że co rodzeństwem ? Ale ja i tak kocham cb i twojego bloga nowy blog też zamierzam czytać !

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie moge w to uwierzyc ... Rodzenstwem ?!
    No coz ... To opowiadanie bylo wspaniale a teraz pozostaje mi czekac na epilog i link do nowego opowiadania ; )
    Pozdrawiam ; **
    ~Chilli76

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie tak coś czułam że może rodzeństwo ?

    ten rozdział był genialny *.* <3
    tak jak ten blog <3

    napewno Cię nie zostawimy ;*
    i nowy też bedę czytać ;*
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten był wyjątkowo krótki. ;x Ale nie będę narzekać. :) Już koniec? *-* Droga panno, musimy porozmawiać. xd ;(
    ~Pro Elo Mamusia.

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda że to opowiadanie się kończy

    OdpowiedzUsuń
  7. Prowadzisz bloga z amatorskim opowiadaniem ?
    Jeśli tak, ta ocenialnia jest właśnie dla Ciebie !
    Zgłoś się do oceny, a na pewno spróbuję Ci pomóc.

    kwiatowe-oceny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze? Nie spodziewałam się takiego zakończenia O.O Szkoda, że to opowiadanie już się skończyło, bo było świetne :(


    PS Sorry, że wczoraj nie odpisałam, ale nie miałam kasy na koncie ;)

    ~Pałkiś

    OdpowiedzUsuń