- No cześć maleńka. - zaśmiał się, prowadząc ją na jakąś ławkę. Nie przejmował się, że ludzie mogli ich zobaczyć. Opadł na siedzenie, pociągając za sobą swoją piękność. Niezauważalnie wsunął jej dłoń pod sukienkę. Nie wyrywała się. Było jej to obojętne. Nie czuła obrzydzenia, ani strachu. Nic nie czuła. Tak, jak kiedyś. Uśmiechnęła się tylko do niego, wygodniej usadawiając się na jego kolanach. Potarła "przypadkiem" o jego męskość, cicho mrucząc. I nagle jej wzrok powędrował w stronę znajomej jej sylwetki. Jakiś chłopak stał tyłem do niej, a na rękach podtrzymywał gitarę. Ciężko próbowała sobie przypomnieć, kim był. Jej usta lekko się otwarły. Czuła rękę tego mężczyzny, dojeżdżającą do jej majtek, ale nie zwracała na to uwagi. Próbowała odgadnąć kim jest ten szatyn. Odwrócił się. Na chwilę jej serce zamarło. Wróciły wszystkie wspomnienia z tamtego roku. Wrócił ból, który miał nigdy nie powracać. Jej tętno przyśpieszyło, a pod powiekami czuła łzy. A przecież obiecała sobie, że już nigdy więcej nie będzie płakać.
- Justin.. -wyszeptała cicho, zagryzając wargę i starając się usunąć natłok myśli i wspomnień związanych z tym chłopakiem. Mężczyzna, obmacujący ją, na chwilę przerwał.
- Nie, skarbie, jestem Codie. - zachichotał do jej ucha, kładąc dłoń na pierś. Zignorowała go, pociągnęła nosem. Ten cholerny ból w sercu nie pozwalał jej oddychać i racjonalnie myśleć. I nagle.. Szatyn również ją zauważył. Jego brązowe, jak fabryka czekolady oczy spoczęły na niej i straciły chwilowo swój blask. Wyglądało na to, że również ją rozpoznał. Wyrwała się z objęć obcego faceta i wstała z ławki. Stała ze swoim bólem twarzą w twarz. Nie ruszała się. Pozwoliła łzie spłynąć po jej policzku. W jej głowie, cały czas echem odbijało się jedno słowo. " Justin" ..
Spojrzała w jego tęczówki, chodź nie chciała. Coś ją do tego zmusiło. Jej oczy zalała fala wody. Nie potrafiła tego powstrzymać, chodź minęło już tyle czasu.. Widziała w jego tęczówkach tęsknotę, ból, rozpacz i cierpienie. Tak bardzo chciała się teraz do niego przytulić i powiedzieć, co czuje. Zamiast tego rozsądek kazał się jej cofnąć. Jeden krok do tyłu. Drugi. Trzeci. Aż wreszcie bieg. Brew chłopaka się poruszyła, gdy zauważył, że dziewczyna się oddala. Zgiął ręce w pięści, czując, że jest bezradny. Dziewczyna, którą kocha odeszła. Już nie wróci. Na zawsze..
Płakała, chodź nie chciała. Cierpiała, chodź nie miała.
______________Krótkie pożegnanie i link do NOWEGO OPOWIADANIA! :)
Tak oto mamy krótki epilog opowiadania :) I jak? Co o nim sądzicie? Ja osobiście jestem zadowolona, bo tak miało wyglądać to opowiadanie :)
A teraz.. Podaję Wam link, do strony, gdzie znajdziecie moje nowe opowiadanie! Jest już prolog ( oraz zwiastun, zrobiony przeze mnie :] ) Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie.
Link : http://thepastalwayscomesbackx3.blogspot.com/ .
Jeśli nie wiecie, czy chcecie czytać, obejrzyjcie zwiastun zrobiony przeze mnie :
Link (na yt ) : http://www.youtube.com/watch?v=ea2K0tvC9ls
Mam nadzieję, że spodoba Wam się fabuła :)
To mój ostatni tutaj wpis. Jeśli jednak zdecydowaliście się, już więcej nie czytać moich opowiadań.. To.. Dziękuję Wam bardzo, że jednak te przeczytaliście. Jestem Wam wdzięczna.
Dziękuję również wszystkim czytelnikom, którzy dawali mi tą siłę do pisania kolejnych rozdziałów. :) Dziękuję za każde wyświetlenie i każdy komentarz. To dla mnie naprawdę było jest i będzie ważne.
Już wkrótce ( za dwa, trzy dni ) pojawi się pierwszy rozdział na nowym blogu. Ostatnia moja prośba? Przeczytajcie chociaż prolog. Może się Wam spodoba?
A teraz żegnam się z Wami <3 Pozdrawiam, miłej końcówki wakacji ! :)
~ Drew.