Stałam oparta o balkon, kolejny raz zaciągając się nikotyną. Uśmiechnęłam się, czując spokój. Patrzyłam na wschód słońca. Wyjątkowo wcześnie wstałam, sama nie wiem czemu. Ponownie włożyłam papierosa do ust, już prawie się zaciągając.
- Och, Melody, a Ty znów z papierosami. - Blair weszła niesłyszalnie na balkon, a ja zaśmiałam się melodyjnie.
- Błagam, tylko nie mów tego..
- Tak, tak wiem rodzicom. - Blair wywróciła oczami, a ja ponownie się zaśmiałam. Tak było każdego ranka, zdążyła się przyzwyczaić.
- Kiedyś, to mnie Twoi rodzice z pracy wywalą, za takie kłamstwa. - Mruknęła, a ja oparłam ręce na biodrach.
- Jasne, po moim trupie. - Odpowiedziałam, wyobrażając sobie życie bez Blair.. Nie, to nie wchodziło w rachubę. Ona jest moją drugą matką. Właściwie, to ona mnie wychowała. Moi rodzice, to ważni biznesmeni i swoją córkę powierzyli Blair. Praktycznie rodziców widuję tylko wieczorem, chodź czasem nawet wtedy ich nie ma. Nie przeszkadza mi to. Bynajmniej już nie przeszkadza. Kiedyś to jeszcze płakałam codziennie, użalając się. Ale teraz już nie. Prychnęłam w myślach. Już od dawna, nie jestem tą samą małą Melody. Weszłam do swojego ogromnego, fioletowego pokoju.
Ubrałam na siebie, krótką sukienkę, czarną. Do tego wysokie szpilki. Spryskałam się perfumami i przejechałam błyszczykiem po ustach.
- Chodź tu, moja piękna. - Blair podeszła do mnie i przytuliła się. Mimo wszystko, uśmiechnęłam się szczerze, wtulając w nią.
- Przecież wiem, że jesteś piękna, nie musisz tego codziennie powtarzać. - Dodałam, z nutą irytacji w głosie. Blair skarciła mnie wzrokiem.
- Jesteś za pewna siebie.
Wzruszyłam ramionami. Taka jestem. Trudno. Laska z wysokiej półki. Wiem, że pociągam chłopaków. Szkoda tylko, że żaden nie pociąga mnie. Schowałam paczkę papierosów do torby i spięłam włosy w wysoki kucyk. Pocałowałam Blair w policzek i zeszłam schodami na dół. Szłam ostrożnie, uważając, by się nie wywalić. W końcu, doszłam do drzwi i wyszłam, dokładnie domykając.
Poczułam silny powiew wiatru i gęsia skórka pojawiła się na moim ciele. Narzuciłam na siebie czarne bolerko. Szłam ulicą, kręcąc idealnie biodrami. Wiedziałam, że za mną idzie setki chłopaków i każda para oczu jest skierowana na mój tyłek. Uśmiechałam się zalotnie, a zaraz po tym, nabierałam kamiennej twarzy. Wtedy chłopak pragnie więcej i ciągnie do mnie. Jednak nudziło mi się to już pomału. Doszłam pod szkołę. Tak, chodziłam do publicznej. Mama chciała nauczanie w domu, ale Blair kłóciła się, żebym miała jakiś znajomych, rówieśników. Wtedy matka skapitulowała i zgodziła się mnie tu wysłać. I to najlepsze co zrobiła dla mnie moja kochana opiekunka. Dzięki temu, poznałam Elen.
- Cześć. - Uśmiechnęła się szeroko, a moje kąciki ust, uniosły się lekko. Przytuliłam ją, pytając o jakieś newsy.
- Nic ciekawego. - Wzruszyła ramionami. Westchnęłam, zastanawiając się nad swoim życiem.
- Ostatnio, wszystko się robi nudne.
Weszłyśmy, kręcąc tyłkami do szkoły. Kolejne pary oczu zwróciły się ku nam. Wiedziałam, że Elen też pociąga chłopców. Jednak ona nie lubiła takich gierek, jakie prowadziłam ja. Nie lubiła bawić się chłopakami. A dla mnie, to było nawet przyjemne zajęcie.
Przeszłyśmy obok grupy cheerliderek, które zazdrośnie patrzały na nasze ciała. Jak zwykle, zaśmiałyśmy się i przechodziłyśmy dalej. Stanęłam koło swojej szafki, przekręcając kod. Wyciągnęłam książki na lekcje i przystanęłam przy szafce Elen.
- Masz jakieś plany na dzisiaj ? - Zapytała mnie.
- Hmm. Nie. A co?
- Bo wieczorem, o 22 ma być impreza w clubie night. Wiesz, dzisiaj piątek, trzeba to oblać. - Zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam.
- Okej, ale przyjdziesz po mnie.
- Jezusie.. Znowu ja?
Wystawiłam w jej stronę język i znów obie się rozchichotałyśmy. Weszłyśmy do klasy, jak zwykle odprowadzane wzrokiem każdego chłopaka, do ławki. Odwróciłam się w stronę, jakiegoś blondyna i puściłam mu oko. Zarumienił się cały, a ja wybuchnęłam śmiechem w duchu. Kochałam to. To, jak szaleli, na każdy mój ruch. To, że nawet głupie puszczenie oka, działa na nich pobudzająco. Prychnęłam, a po chwili zauważyłam złe spojrzenie Elen.
- No co ?
- Mówiłam Ci przecież, że nie powinnaś tak robić.
- Ale jak?
- No przecież widziałam. Zarywasz każdego chłopaka, sprawiasz, że o Tobie śni, a potem go rzucasz. To nie jest dobre.
Westchnęłam.
- Przecież to ich tak nie boli. Nic się nie dzieje.
- Musiałabyś być w ich skórze, by się przekonać. - Charlie pokiwała głową z dezaprobatą, a ja wzruszyłam ramionami. Trudno, będę robić co chcę.
Lekcja się zaczęła i znów musiałam skupić całą swoją uwagę, na jakiejś durnej biologii. Czułam spojrzenie tego blondyna, przez całą lekcję i co jakiś czas.. Odwracałam się, by dać mu jakiś sygnał, np. Zagryzałam wargę, uśmiechałam się zalotnie, zarzucałam włosami patrząc mu w oczy. Chłopak za każdym razem się peszył, a ja miałam ubaw. To taka dobra zabawa.
- Wreeeszcie, do domu. - Elen przeciągnęła "e", a ja pokiwałam głową, zmęczona.
- Ile oni od nas wymagają, co sobie myślą? Że nie mam co robić w domu? - Burknęłam.
- A masz ?
- Nie.
Zaśmiałyśmy się głośno, idąc. W końcu, dotarłyśmy do rozdroża dróg, gdzie Elen skręcała w lewo, a ja w prawo.
- Idziesz do mnie? - Zapytała.
Pokiwałam przecząco głową.
- Czeeeeemu ?
- Idę jeszcze zajrzeć na miasto, za jakąś sukienką na imprezę.
Elen zrozumiała i uśmiechnęła się, całując mnie w policzek. Szłam swoją drogą, jakieś dziesięć minut, aż dotarłam do centrum. Było mało ludzi, ale ja zawsze wolałam chodzić rano. Wtedy, jest więcej miejsca. Nagle usłyszałam piękne, płynne dźwięki gitary. Moje uszy, sprawdziły skąd dobiega ta melodia. Po chwili zauważyłam, małą grupę ludzi, otaczających jakiegoś chłopaka na schodach. Gdy podeszłam bliżej, usłyszałam jego niebiański głos.
As long as you love me
As long as you love me
As long as you love me
We're under pressure,
seven billion people in the world trying to fit in.
Keep it together,
smile on your face even though your heart is frowning
But hey now, you know girl,
We both know it's a cruel world
But I will take my chances
As long as you love me
We could be starving,
We could be homeless,
We could be broke
As long as you love me
I'll be your platinum,
I'll be your silver,
I'll be your gold
Kolana mi zmiękły. No.. Rzeczywiście, szatyn ma talent. Obleciałam go wzrokiem, w myślach mówiąc, że jest również przystojny. No, to zagadam sobie do niego. Ciekawie będzie widzieć jego rumieńce. Zaśmiałam się złośliwie i czekałam, aż zakończy się jego mini koncert. Wrzuciłam do starego futerału na gitarę dziesięć dolarów, a on uśmiechnął się do mnie wdzięcznie. Przeraziły mnie jego, brązowe oczy. Wyglądały, jak jakaś fabryka czekolady. Z uśmieszkiem wrednym na ustach, przeczekałam, aż spakuje swoje rzeczy. Publiczność już dawno odeszła, a ja czekałam na dobry moment. W końcu trafiłam gdy wstawał już ze spakowaną gitarą.
- Cześć, jestem Melody. - Podeszłam do niego, tradycyjnie zalotnie się uśmiechając. Ten posłał mi zwykły uśmiech. Zaraz.. Czemu on się nie rumieni? A.. Więc tak chcesz grać? Myślisz, że Cię nie zdobędę ?
- Hej. Justin. Chodzimy do tej samej szkoły, znam Cię.. - Zaśmiał się, wyraźnie zakłopotany. Również się zaśmiałam.
-Ach, przepraszam. Nie kojarzyłam Ciebie. - Zagryzłam wargę. Pokiwał głową, rozumiejąc. Już chciał mnie wyminąć, ale tak łatwo mu nie dałam.
- Długo już grasz? - Zapytałam.
- Od jakichś 10 lat.
Zrobiło to na mnie wrażenie. W końcu, ja również grałam i śpiewałam od dziecka. Po chwili, ocknęłam się.
- A dasz się zaprosić na jakąś kawę? - Zamrugałam seksownie rzęsami, a on przeczesał ręką włosy.
- Nie.
Co ?! Nie ?! On MI odmawia. Chyba coś Ci się pomyliło koleś.
- Jak to nie? - Pisnęłam, dziewczęcym głosikiem.
- Nie mam czasu. - Wzruszył ramionami.
___
___________________
I jak się podoba pierwszy rozdział ? W kolejnych będzie więcej Justina :)
Pozdrawiam, Drew <3 .
Boskie, informuj mnie na asku: @JuliaS1D :))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba <3 . Zapiszę Cię do informowanych <3 .
OdpowiedzUsuńSuuuper <3 kocham Twoje opowiadania! Pisz dalej <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, kochani ! <3 .
OdpowiedzUsuńkiedy następny?? boże to jest kurde boskie nie wierzę taki zajebisty talent to ty masz i ja ci go zazdroszczę tylko chciałam Ci napisać iż trochę rozczarowało mnie zakończenie tamtego opowiadania Fate Of Love ale to twoja wola mam nadzieję iż tego nie skończysz tak szybko i będzie równie a nawet bardziej ciekawy niż tamten .. czkema na nowy kiedy będzie ? ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;P
i jeszcze jedno bd pisała też perspektywą Justina?
OdpowiedzUsuńJeeeeju, dziękuję <3 .
OdpowiedzUsuńA dlaczego Cię rozczarowała tamta końcówka ? Napisz mi, będę wiedzieć, gdzie zrobiłam jakiś błąd, abym mogła dla Was lepiej pisać <3 .
Perspektywa również będzie, ale dopiero pierwsza taka w 9 rozdziale ; ) .
yeah jest dobre ;)
OdpowiedzUsuńdopiero zaczynam twój blog ale jest nieźle ;D
pierwszy rozdział, a już się zakochałam *.*
OdpowiedzUsuń